Już po raz trzynasty w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia po parafii Matki Boskiej Częstochowskiej w Mysłowicach-Kosztowach chodzili misyjni kolędnicy.
Tegoroczne uzbierane datki przeznaczą na dzieci z Konga.
Takie kolędowanie to pomysł katechetki dr Marii Włosek. Trwa nieprzerwanie już trzynasty rok, zmieniają się tylko państwa i kontynenty, na które co roku kolędują misyjnie dzieci. Zmieniają się również kolędnicy. Jedni dorastają i odchodzą z tej grupy, ale zawsze są inni chętni, więc tradycja trwa. Co roku z pomocą rodziców przygotowują piękne stroje kolędnicze. W tym roku do pomocy w zorganizowaniu misyjnej wędrówki po okolicy zgłosili się też studenci - większość to dawni kolędnicy.
W tegorocznym kolędowaniu kosztowskim wzięło udział 36 osób, które wyruszyły w mniejszych grupach pod opieką dorosłych – rodziców lub studentów. Większość z tych kolędujących – jak zaznaczyła dr Maria Włosek – to kosztowscy gimnazjaliści, nieco mniej jest uczniów podstawówki.
Dzieci wyruszyły tradycyjnie po Mszy św o 12.00, w święto św. Szczepana Męczennika. Jest to kolędowanie specjalne, misyjne, na pomoc dzieciom z biednych państw, co roku kolędują na inne państwo świata. Zebrane pieniądze wysłane zostaną na Papieskie Dzieło Misyjne do Warszawy, skąd trafią do potrzebujących. Natomiast uzbierane od mieszkańców słodycze - bo i takie dary są - kolędnicy mają dla siebie.
W misyjna trasę, ze specjalnym błogosławieństwem, wyprawił swoich młodych kolędników proboszcz ks. Andrzej Słabkowski, życząc by wszędzie, gdzie zapukają, byli godnie przyjęci - bo kolędują na szczytny cel.