Trzy uczestniczki Pielgrzymki Rybnickiej wyróżniają się ciemną cerą. To siostry zakonne z Indii.
Siostry Mariana (przełożona), Rosali i Suchita pracują w placówce w Niemczech, gdzie serdecznie zaprzyjaźniły się z polską rodziną rodem z Rybnika. I dały się namówić na polską pielgrzymkę do Maryi. Zwłaszcza że należą do Zgromadzenia Sióstr Służebniczek Maryi.
– Okazało się, że nadajemy na jednej fali. Mamy we wrześniu w Niemczech taką małą pielgrzymkę, z trasą długości kilku kilometrów. Powiedziałam im wtedy: "Dziewczyny, my wam pokażemy prawdziwą pielgrzymkę" – śmieje się Kasia, ich przyjaciółka z Niemiec. Z Kasią idą jeszcze córka i jej chłopak, a mąż musiał w tym roku zostać w domu, żeby zaopiekować się ich najmłodszym, czteroletnim synkiem.
Hinduski zachwycały się już w rozmowie z Kasią, że Polacy tak pięknie śpiewają w kościele, że aż taki tłum ludzi idzie tutaj w czterodniowej pielgrzymce, że Mszę św. przed rozpoczęciem marszu celebrował taki tłum księży... No i że najwyraźniej wiara w Polsce - podobnie, jak w ich rodzinnych Indiach - jest żywa. To ogromny kontrast w porównaniu z Niemcami, gdzie teraz pracują i gdzie wiara umiera.
Siostry Hinduski pochodzą z indyjskiego stanu Orisa - tego samego, w którym pięć lat temu hinduiści przeprowadzali pogromy chrześcijan. Mimo to tamtejszy Kościół się rozwija. Chrześcijanie pochodzą tam zwykle z najniższych kast albo w ogóle spoza nich. Oni bardziej niż inni rozumieją, że chrześcijaństwo przynosi wolność. Tymczasem Hindusi z uprzywilejowanych kast wysokich najczęściej zostają przy swoim hinduizmie.
Siostry służebniczki Maryi z Indii żyją w Niemczech bardzo skromnie, bo zbierają pieniądze na budowę studni dla mieszkańców ich stanu Orisa. Na Pielgrzymkę Rybnicką przyjechały dzięki pomocy polskich przyjaciół. Być może siostry Mariana, Rosali i Suchita będą mogły na koniec pielgrzymki przedstawić w jasnogórskiej kaplicy indyjski taniec ku czci Matki Bożej.
Komplet czterech galerii zdjęć z pierwszego dnia pielgrzymki - na dole strony.
68. Pielgrzymka Rybnicka, dzień pierwszy, odcinek między Książenicami a Wilczą Przemysław Kucharczak /GN