Zaczęli od modlitwy. We wrześniu ubiegłego roku stworzyli miesięcznik, a modlitwa towarzyszy im do dziś. O historii „Egzorcysty” i osobistym doświadczeniu Boga opowiadał studentom Piotr Wojcieszek.
O modlitwę prosili bardzo wiele osób, potem konsultowali się z kapłanami i niektórymi biskupami. Swoje pomysły przedstawili także na konferencji egzorcystów w Niepokalanowie, gdzie obdarzono ich ogromnym zaufaniem i wsparciem. Potem przyszła kolej na rozmowę z biskupem miejsca, a ten entuzjastycznie przyjmując pomysł, postawił kropkę nad „i”.
- Ilość dziwnych zdarzeń, im bliżej było premiery, utwierdzała nas w tym, że to walka nie biznesowa, ale duchowa - tłumaczył wydawca miesięcznika „Egzorcysta” Piotr Wojcieszek. Konferencja prasowa poświęcona promocji pisma odbyła się 10 września 2012 r. Kiedy pani pracująca w PAP wysyłała dziennikarzom zaproszenia na udział w konferencji, w jej komputerze pojawiał się komunikat: „Jeśli nie skasujesz tej wiadomości, baza PAP zostanie zniszczona.” Początkowo kobieta zignorowała ostrzeżenie, ale komunikat pojawiał się za każdym razem. Informatycy, których poprosiła o pomoc, wyjaśnili jej, że w systemie PAP nie ma tego typu komunikatu. Jego pojawienie się było zatem niewytłumaczalne.
- Dobrze, że kobieta była odważna i dalej wysłała zaproszenia. Nas już to nie dziwiło, byliśmy świadkami wielu podobnych sytuacji: pliki stawały się w drukarni czymś innym, komputery, które nie miały podłączenia z Internetem zaczęły się samoczynnie łączyć z siecią, grafikowi wysiadały prawie wszystkie urządzenia - wymieniał Wojcieszek.
- Wydając miesięcznik stąpamy po polu minowym z pełną ochroną kogoś, kto czuwa nad każdym naszym krokiem. Gdyby nie modlitwa, o którą na każdym tego typu spotkaniu proszę, to jestem przekonany, że nie powstałby kolejne numery. Prosimy zatem setki, tysiące osób o modlitwę także za tych, którzy będą mieć z czasopismem kontakt - tłumaczył. „Egzorcysta” to pismo, które dzięki pomocy księży i naukowców wyjaśnia przyczyny zagrożeń duchowych. W tworzenie miesięcznika zaangażowani są duchowni, ale jego wydawcą i redaktorem naczelnym są świeccy. Przewodnikiem rady programowej jest ksiądz Aleksander Posacki, najbardziej znany demonolog w Polsce.
Miesięcznik zawiera świadectwa, reportaże, historie o uwolnieniu, oraz teksty naukowe. Kiedy powstawał pierwszy numer traktujący o istnieniu osobowego zła, dziennikarze pytali dlaczego w XXI wieku w mediach podejmuje się problematykę zagadnień, które powinny przeminąć wraz ze średniowieczem. Wojcieszka dziwi jednak fakt, że za całkiem normalne uważa się tworzenie pism dotyczących np. działalności wróżek. - Dlaczego ilość kanałów ezoterycznych, ilość pieniędzy wydawanych na promocję złych sił nie burzy? Burzy jednak coś, co istnieje w Kościele od samego początku, a co jest normalną modlitwą - tłumaczył. - Czy będziemy mieć wystarczającą ilość czasu na to, by przekonać wiele ludzi, że warto kupować miesięcznik? Nie wiem.