Nakrętkami płacą za rehabilitację, protezy i sprzęt. Fundacja Polskich Kawalerów Maltańskich już drugi rok zajmuje się zbiórką plastikowych nakrętek, by móc pomagać potrzebującym.
Jagoda ma 3 lata. Jest pogodną żywą dziewczynką, lecz choruje na artrogrypozę, chorobę atakującą jej stawy. Aby mogła samodzielnie chodzić musi być poddawana leczeniu w klinice w Niemczech. Konieczne są także ortezy - specjalne stabilizatory. Koszt jednego kompletu to 3,5 tysiąca euro. - Ostatnie kupiliśmy pół roku temu, ale córka rośnie. Zbliżają się upały, więc będzie to skutkowało odciskami - tłumaczy tata Jagody, Jacek Labus.
- O akcji dowiedzieliśmy się od ks. Adama Zdybla, który był u nas na kolędzie. Dzięki niemu zdobyliśmy kontakt do ks. Piotra Larysza, który zorganizował całą akcję. Nie miałam zielonego pojęcia, że tak szybko nadejdzie dla nas pomoc - cieszy się mama Jagody, Mieczysława Labus.
- W lipcu wyjeżdżamy, żeby zmienić ortezy na nowe - mówi pani Mieczysława.
- Cieszymy się, że jest tylu ludzi dobrej woli, którzy chcą pomagać. Nawet kosztem własnych wyrzeczeń - dziękował wszystkim tata Jagody.
Marek Grzymowski z Fundacji Polskich Kawalerów Maltańskich oraz ks. Piotr Larysz, inicjator akcji zbierania nakrętek, wręczyli 3-letniej Jagodzie Labus czek na 5 tysięcy zł. podczas koncertu, który odbył się w Chorzowskim Centrum Kultury 26 czerwca. - Pomoc nie jest aż tak dużym wysiłkiem. Dzięki temu, że angażuje się w nią tak wiele środowisk, udaje nam się zebrać ok. 1 tony nakrętek tygodniowo. To równowartość tysiąca złotych - wyjaśnił ks. Piotr Larysz.