Słowo rektora Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego na Poniedziałek Wielkanocny

Poniżej przedstawiamy treść listu, który do wiernych archidiecezji katowickiej skierował rektor WŚSD ks. dr Krzysztof Matuszewski.

 

List rektora Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego
na Poniedziałek w Oktawie Wielkanocy 2024 r.
w 100-lecie istnienia seminarium

 

Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdy spaliśmy. 
A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy (…) Ci więc wzięli pieniądze 
i uczynili, jak ich pouczono
(Mt 28,13‒15).

Sprzeczne opinie, fake newsy (fałszywe informacje), mało wiarygodne pogłoski i handel danymi – to towarzyszące zmartwychwstaniu okoliczności, a zarazem jedna z cech współczesności: informacyjny szum i zamęt – jeden fakt, miliony komentarzy, które potęgują wątpliwości, zostawiając odbiorców z pytaniem, komu wierzyć i czy nie będzie bezpieczniej zachować dystans, rezygnując z własnej opinii.

Ewangelista Mateusz, jako świadek śmierci i zmartwychwstania Jezusa, prowokuje nas, byśmy mimo niesprzyjających okoliczności, podjęli odważną decyzję, zajęli stanowisko w sprawie. Zachęca: sprawdź i rozważ w sercu, czy Pan rzeczywiście zmartwychwstał. Św. Mateusz nie boi się podawać informacji niewygodnych, które przez starożytnych mogły być uznane za słabą marketingowo narrację. Wprost mówi, że kłamcami i łapówkarzami okazali się ci, po których mamy prawo spodziewać się wierności prawdzie. Nie ukrywa też, że pierwszymi świadkami zmartwychwstania były kobiety, mimo że w tamtej kulturze ich świadectwo było uważane za mało wiarygodne. Także Jezus przez niewiasty przekazuje apostołom ważną informację o miejscu spotkania: Niech idą do Galilei (Mt 28,10). Wielu Judejczyków uważało Galileę za teren pogański, którego należy unikać. Dlaczego więc Zmartwychwstały na miejsce spotkania z uczniami nie wybrał Jerozolimy, gdzie najlepiej byłoby ogłosić tak sensacyjną wiadomość? Szczegółów tych raczej nie wymyśliliby antyczni chrześcijanie, ponieważ nie przemawiały one do ich kultury. 

Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą (Mt 28,10). Siostry i Bracia, chciałbym te słowa zadedykować zwłaszcza młodym ludziom, którzy stoją przed ważnymi życiowymi wyborami, także takimi, które współcześnie mogą wydawać się wręcz szalone: a może zostać księdzem, czy wstąpić do zakonu? Galilea w znaczeniu duchowym to nie miejsce na mapie, ale cała nasza codzienność, na którą składa się wiele elementów: dom, szkoła, parafia, praca, bliscy, radości, pasje, niepokoje… Jezus zapewnia każdego z nas: znam twoją Galileę, znam twoje serce. Słuchając historii kandydatów do seminarium duchownego, zauważyłem, że każdy z nich w jakiś sposób doświadczył swojej Galilei – każdy przeżył czasem trudne zmagania z codziennością, z grzesznością; każdy ma za sobą mniej lub bardziej udane próby odnalezienia się w złożonej współczesności. I każdy z nich doświadczył w tej Galilei radości i nadziei płynących z osobistego spotkania z Chrystusem. To wszystko, nieraz po miesiącach przemyśleń, doprowadziło do podjęcia decyzji, by stanąć po stronie Ewangelii; by Dobrą Nowinę potraktować nie jako jedną z wielu opcji, ale jako opcję wyjątkową. Chociaż lubimy myśleć, że jesteśmy społeczeństwem tolerancyjnym i otwartym na różnorodność, to okazuje się, że w niejednym przypadku decyzja o wstąpieniu do seminarium podejmowana była w niesprzyjających okolicznościach. Nie rozumieli jej, i czasem nie akceptowali, zarówno najbliżsi, jak i środowisko rówieśnicze, zwłaszcza że wizerunek medialny księdza budzi dziś zazwyczaj negatywne skojarzenia i reakcje.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..