Od sportów walki do diakonatu

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

|

Gość Niedzielny

publikacja 24.02.2024 15:42

Pracował jako kierownik w klubie sportowym, był masażystą w pierwszej lidze futsalu, ochroniarzem, trenował sporty walki i studiował fizjoterapię - a później wybrał seminarium. Paweł Dąbrowski z Rudy Śląskiej-Halemby 24 lutego przyjął święcenia diakonatu.

Od sportów walki do diakonatu Paweł Dąbrowski już jako diakon asystuje w liturgii biskupowi Adamowi Wodarczykowi. Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Paweł Dąbrowski jest jednym z trzech młodych mężczyzn, alumnów Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego, którzy 24 lutego przyjęli w swoich parafiach święcenia diakonatu. Święceń udzielił mu w kościele Matki Bożej Różańcowej w Rudzie Śląskiej-Halembie biskup Adam Wodarczyk.

Paweł Dąbrowski urodził się 20 listopada 1996 r. w Rudzie Śląskiej. Jest synem Mariana, historyka, zastępcy prezydenta Rudy Śląskiej, działacza społecznego i Brygidy, katechetki.

Walczę z Tobą

W poruszającym świadectwie dla "Gościa Niedzielnego" w 2022 r. opowiedział o swojej drodze do seminarium. Mówił, że jego życie zawaliło się, gdy zmarł jego tata. Chłopiec miał wtedy dwanaście lat. Wołał do Boga: „Jakim ty Ojcem jesteś, skoro zabrałeś mi kochanego tatę?” i „Ponieważ tak mnie potraktowałeś, to z Tobą walczę”. Chodził ciągle do kościoła, ale nie było w nim wiary. „Obudowałem się, by nic już mnie nie złamało, by żaden cios mnie nie powalił. Ostro trenowałem boks, wszedłem w środowisko kibolskie, dostałem pracę „na ochronie”. Piąłem się coraz wyżej. Najpierw imprezy, stadiony, a potem odpowiedzialność za strefy VIP. Sporty walki przydawały się bardzo... Poszedłem na fizjoterapię” – mówił w 2022 roku Marcinowi Jakimowiczowi z „Gościa”.

Po pierwszym roku ochraniał Światowe Dni Młodzieży na Muchowcu w Katowicach. Zagadała tam do niego dziewczyna. Gdy jej wspomniał, że trenuje, poleciła mu treningi MMA przy klasztorze w Panewnikach, prowadzone przez  Dariusza Orłowskiego, policjanta, człowieka zanurzonego w życie Kościoła. Ten nowy trener – potężny facet, który umie się bić – wzbudził szacunek chłopaka. Dzięki jego świadectwu wiary Paweł odnowił swoją więź z Bogiem. Na trzecim roku fizjoterapii na AWF w Katowicach rozeznał, że Bóg zaprasza go do seminarium. Więcej w tekście Wstań i walcz.

Chrystologia i sporty walki

Wśród jego zainteresowań są: chrystologia, mariologia, podróże, kultury, wojskowość, sport (sporty walki, siłownia i piłka nożna), gotowanie, terrarystyka, rehabilitacja i fizjoterapia.

W seminarium wśród różnych zadań był m.in. szefem scholi oraz odpowiedzialnym za seminaryjną grupę: „Jeremiasz”. Nadal odpowiada za katechezę w areszcie śledczym w Katowicach. Angażował się też w grupie charytatywnej, katechezie w domu dziecka, kole sportowym.

Pisze pracę magisterską pod kierunkiem ks. dr hab. Jacka Kempy, prof. UŚ. pt. „Posłuszeństwo Bogu w duchowości Maksymiliana Marii Kolbego”.

Święcenia w Halembie

Święceń diakonatu w kościele MB Różańcowej w Halembie udzielił mu biskup Adam Wodarczyk. W homilii za ks. Franciszkiem Blachnickim powtórzył, że nasze życie jest diakonią, służbą. W tym kontekście wspominał Mariana Dąbrowskiego, ojca diakona Pawła. Świętej pamięci Marian był zaangażowany w Ruch Światło–Życie i Krucjatę Wyzwolenia Człowieka. Biskup wyznał, że katechezy głoszone przez Mariana Dąbrowskiego wywarły na niego duży wpływ.

Zwrócił się wprost do Pawła Dąbrowskiego: – Miej czyste serce i czyste spojrzenie, a będziesz mieć wielu dobrych przyjaciół. Dawaj innym Chrystusa, a wszystko inne będzie łatwiej rozdać. Głoś i ukazuj swym życiem Chrystusa – wezwał.

Jak zostać świętym

Biskup Adam mówił też o powszechnym wezwaniu do świętości. – Świętość to nic innego, jak życie pełnią miłości – podkreślił. – Papież Franciszek w adhortacji Gaudete et exsultate mówi o świętych z sąsiedztwa, czyli rodzicach, którzy z miłością wychowują dzieci, o mężczyznach pracujących ciężko, aby zarobić na utrzymanie rodziny, o osobach starszych, które pomimo dolegliwości związanych z ich wiekiem i często stanem zdrowia, nie popadają w gorycz i zniechęcenie, lecz są wsparciem i dodają nadziei młodemu pokoleniu. Święci to ludzie, którzy nie są wolni od popełniania błędów i grzechów – wskazał. Przywołał przykład Jana Pawła II, który co tydzień przystępował do spowiedzi i zapewne miał niedoskonałości, które przy tej okazji wyznawał.

– Święty to ktoś, kto po upadku nie trwa w grzechu, lecz powstaje, aby dalej wzrastać na drodze do świętości. Takim miejscem odnowy i rozpoczęcia na nowo kroczenia drogą do świętości jest sakrament pojednania i pokuty – podkreślił biskup Adam.

Wśród przejawów świętości wyliczył też umiejętność znoszenia cierpienia, cierpliwość i łagodność. – Św. Augustyn mawiał, że chrześcijanina poznaje się nie tylko po dobrych czynach, ale także po tym, w jaki sposób znosi zło. Miał on na myśli stabilność wewnętrzną i cierpliwe trwanie w dobrym wobec przeciwności i walki duchowej – wskazał. – Przejawem świętości jest radość i poczucie humoru. Święty to człowiek radosny, ponieważ źródłem radości dla ludzi wierzących jest trwanie w bliskości z Chrystusem. Tym, co umacnia wzrost w świętości, jest modlitwa, czyli trwanie w zjednoczeniu z Bogiem. Jest jeszcze jeden ważny wymiar świętości – wspólnota. Świętości nie osiąga się samemu, lecz krocząc razem z braćmi i siostrami. Taką wspólnotą jest Kościół, w którym do tej świętości podążamy na różnych życiowych drogach, w różnych powołaniach. Każdy ma swoją osobistą drogę do świętości – powiedział. Dodał, że Paweł jako swoją drogę do świętości wybrał powołanie do bycia kapłanem – prezbiterem.

Szukajmy dobra w tych, którzy nas obrażają

Biskup Adam Wodarczyk przywołał słowa Jezusa: „Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski” (Mt 5,48). Uspokoił obecnych w kościele, że nie chodzi tu o naszą absolutną bezbłędność. – Kiedy Jezus mówi swoim słuchaczom, że mają być doskonali, chodzi mu o wydoskonalenie w miłości, na wzór Boga Ojca, który kocha w sposób doskonały. Oznacza to, że mamy kochać nawet tych, których uważamy za nieprzyjaciół, nawet tych, którzy nas krzywdzą. Nie jest to wcale łatwe! Wszyscy mamy wokół siebie ludzi, którzy nas drażnią. Wszyscy wiemy, jak bolesna jest zdrada lub krzywda doznana od kogoś bliskiego. Jak więc mamy ich kochać, będąc w tych trudnych sytuacjach? Zacznijmy od przypomnienia sobie, że nasz Ojciec Niebieski kochał nas nawet wtedy, gdy byliśmy Jego nieprzyjaciółmi (Rz 5,10). Dlatego to On jest dla nas najlepszym nauczycielem miłości. Wszyscy jesteśmy grzesznikami, a Bóg kocha każdego z nas. Ty także możesz być osobą, która dla kogoś innego jest trudna. Uznanie tego faktu pozwoli ci na okazywanie współczucia nawet wówczas, gdy go nie czujesz – podpowiedział.

Mówił o ćwiczeniu się w miłości, żeby zaczęła bardziej przypominać tę miłość, którą Bóg nas kocha. – Na początek spróbujmy modlić się za tych, którzy nas obrażają. Następnie spróbujmy doszukać się w nich jakiegoś dobra. A jeśli jesteśmy zmuszeni obcować z nimi na co dzień, prośmy Ducha Świętego o siłę i miłość. Im bardziej będziesz walczyć o miłość do tych, których trudno ci kochać, tym bardziej ukażesz swoim życiem doskonałość Ojca Niebieskiego – wskazał.

Poniżej galeria zdjęć

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.