Pozwoli wrócić do córki

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 49/2023

publikacja 07.12.2023 00:00

Dwóch Henryków, Teodor i dwóch Józefów. Okazją do tego, by przypomnieć ich i inne twarze pracowników kopalni Kleofas, była Barbórka.

Zdjęcia górników zostały wyeksponowane w czasie Mszy św. barbórkowej. Zdjęcia górników zostały wyeksponowane w czasie Mszy św. barbórkowej.
Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość

To inicjatywa parafii św. Józefa w Katowicach-Załężu. Jej mieszkańcy byli zaproszeni do przyniesienia zdjęć górników. Zebrane fotografie posłużyły do stworzenia dekoracji, która stanęła w kościele w czasie Mszy św. barbórkowej. – Tak patrzyłam na tego mojego Henia, że taki przystojny, że jakbym mogła, tobym go drugi raz wybrała. On był bardzo dobrym człowiekiem. W Barbórkę zawsze szliśmy razem do kościoła. Mąż już 20. Barbórkę nie żyje, a ja co roku chodzę. Jak ksiądz ogłosił, żeby zdjęcie przynieść, to postanowiłam wybrać jakieś – mówiła wzruszona Jadwiga Mazurek.

– Na naszym zdjęciu jest mój mąż, jego tata – tłumaczyła Eleonora Kubata. – Obok stoi sąsiad, też górnik. Byli przyjaciółmi, w jednym roku umarli, już jako emeryci – dodał Rafał Kubata. – Mój mąż był bardzo pracowity, lubiany przez wszystkich, jak szedł przez Załęże, to dwie godziny mu zeszło, bo z każdym się zatrzymywał porozmawiać – wspominała pani Eleonora.

Pomysł wzruszył także obecnych na Mszy św. górników. W mundurze galowym przyszedł na nią Seweryn Pańczyk. – Na kopalni pracowałem od początku, zaczynałem na najniższych stanowiskach, od ładowacza do nadsztygara, kierownika działu – tłumaczył. – Wspomnień z kopalni mam mnóstwo, to zbieranie zdjęć górników to świetny pomysł. W Barbórkę zwykle się wspomina tych, co już odeszli. Dużo ich było, kiedyś spotykaliśmy się na wspólnym świętowaniu. Chciałbym, żeby te tradycje były zachowane, żeby ci, którzy jeszcze żyją, o nich pamiętali. Mówią, że kopalnia nie ma przyszłości, że atom nas będzie teraz ogrzewać – mówił.

– Jest poczet sztandarowy, mamy naszą dekorację. Dzisiaj chcemy w sposób szczególny znowu przypomnieć sobie tych, którzy już odeszli do wieczności. Może odeszli śmiercią naturalną, może stracili życie właśnie tam, w kopalni. Chcemy modlić się za nich i o nich pamiętać. Chcemy też stanąć w wielkiej wdzięczności wobec tych wszystkich, którzy pracowali i pracują do dzisiaj w tych niebezpiecznych branżach: górnictwie i hutnictwie – mówił w czasie Mszy św. ks. Maciej Kuś, proboszcz parafii św. Józefa na Załężu.

Fotografie zbierała w kancelarii Izabela Kopiec. – Starałam się zadbać o to, żeby nie tylko odebrać fotografię, ale też żeby każda miała podpis. Bardzo często przy okazji słyszałam krótką historię bohatera zdjęcia: na jakim stanowisku pracował, jaka była historia jego pracy. Trochę zdziwiło mnie podobieństwo tych opowieści. To był opis takiego górniczego losu: uderzyło mnie, że wielu górników zmarło w całkiem młodym wieku. Sądzę, że rodzinom towarzyszyła wdzięczność, że ktoś chce wspomnieć konkretne osoby, konkretne twarze górników wymienionych z imienia i nazwiska – zauważyła kancelistka. – Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się zgromadzić więcej takich fotografii. Musimy starać się ocalić od zapomnienia te historie. Trzeba zadbać o zachowywanie pamięci, bez takiej troski dojdzie do sytuacji, w której młodzi nie będą pewni, jak się nazywali i kim byli dziadkowie – zauważa ks. M. Kuś.

Pomysł na to, by powstała galeria upamiętniająca górników kopalni Kleofas został zrealizowany także dzięki zapałowi Bożeny Babiuch. – Bez naszej pani kancelistki to by się nie udało – zaznaczała. – Taka myśl o tym, żeby przypomnieć twarze konkretnych górników, padła w rozmowie z poprzednim księdzem proboszczem. Przyniosłam zdjęcie mojego taty Henryka Zawady, sztygara z kopalni Kleofas. Później zaproponowałam naszemu obecnemu proboszczowi kontynuację tych działań. Zaproszenie do ofiarowania zdjęcia pojawiło się m.in. w naszej gazetce „Podpora rodzin”. Warto przypomnieć, że nasz kościół powstał jako wotum po tragicznym wypadku w Kleofasie. To także zobowiązuje do tego, by pielęgnować tę pamięć, górnicze tradycje – mówiła. Dla pani Bożeny inicjatywa była także okazją do poznania historii rodzin górniczych. – Skontaktowałam się z koleżanką, Barbarą, która już nie mieszka na Śląsku. Przysłała zdjęcie taty i opowiedziała mi, że wybrał dla niej takie imię, żeby św. Barbara mu pomagała i pozwalała zawsze wrócić do córki. Jej tata był sztygarem – opowiadała Bożena Babiuch. – Mam nadzieję, że w przyszłym roku uda nam się zmobilizować jeszcze więcej osób – zapowiadała.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.