Kierunek: niebo

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 48/2023

publikacja 30.11.2023 00:00

Okuliści, Wermacht, uniwersytet, niższe seminarium duchowne – trudno zliczyć przez ile rąk przeszedł budynek Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego.

Wizerunki świętych to jeden z elementów przeniesionych z seminarium z Krakowa do Katowic. Wizerunki świętych to jeden z elementów przeniesionych z seminarium z Krakowa do Katowic.
Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość

Liceum Ogólnokształcące im. św. Jacka zostało utworzone w powstającej diecezji katowickiej w latach międzywojennych. Jak wspominał ks. kan. Hilary Gwóźdź, „celem jego było kształcenie chłopców w zakładzie o światopoglądzie wyraźnie katolickim i stworzenie podstawy dla Małego Seminarium”. W 1937 roku zapadła decyzja o budowie na użytek liceum nowego budynku przy ul. Wita Stwosza. Za plany nowej inwestycji odpowiadał Jan Kapołka. W dniu wybuchu II wojny światowej część frontalna budynku, w której miały się mieścić sale lekcyjne, była gotowa w stanie surowym, bez dachu, okien i drzwi. Natomiast refektarz, aula i sala kinowa były ukończone do wysokości drugiego piętra. Władze diecezji podjęły trudną walkę o to, by budynek ukończyć oraz nie dopuścić do przejęcia go przez niemieckie władze.

Murowany w nocy

Ponoć o zagospodarowaniu budynku myśleli przedstawiciele NSDAP. Jak wspomina ks. H. Gwóźdź, „postanowiono, aby poprzez duszpasterza wojskowego (ks. Schötzel) zaoferować wojsku budynek na długoletnią dzierżawę – na krótkoterminową nie byliby poszli – i to na cele biurowe (…).” Pomysł udało się zrealizować. „Po ukończeniu wojny i opuszczeniu budynku przez wojsko niemieckie, Kuria objęła natychmiast budynek w posiadanie i adaptowała go najpierw na Liceum św. Jacka, a później na Małe Seminarium Duchowne im. św. Jacka. Po wojnie wykończono wewnętrznie i zewnętrznie trakt sal, tj. obydwie górne sale, dolną na gimnastyczną (właściwie pierwotne przeznaczenie to katolicka sala filmowa), a górną adaptowano na kaplicę (miała być sala imprez i przedstawień szkolnych tzw. aula)” – wyjaśniał dalej ks. H. Gwóźdź.

Jednak koniec okupacji niemieckiej nie oznaczał końca problemów. „Ponieważ budynki Zarządu Miejskiego, które stały w rynku, w czasie działań wojennych spłonęły, a przedwojenni a nam znani urzędnicy prosili, aby miastu wydzierżawić chociaż okresowo część budynku, zgodziła się Kuria Diecezjalna aby w części budynku tymczasowo urzędowali. Kiedy te lokale opróżnić mieli, ich następcy już o opuszczeniu lokali, niestety nie myśleli” – pisał ks. Gwóźdź. Jak zauważył, rozpoczęło się odbieranie gmachu „część za częścią”. „Kiedyś powstała nawet taka sytuacja, że Kuria, aby nie dopuścić do bezprawnego zajęcia całego budynku, w szczególności tzw. internatu, na co się zanosiło, odgrodziła przez jedną noc internat solidnym murem od części zajętej przez szkołę państwową, w tymże budynku siłą ulokowanej” – przypomniał w swoim opracowaniu kapłan. – Na przestrzeni lat powojennych w budynku obecnego seminarium mieściły się różne instytucje: szkoła podstawowa, Uniwersytet Śląski, szkoła muzyczna, a nawet gabinety okulistyczne – precyzuje ks. Marek Konsek, ekonom Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego.

Inne twarze

W budynku alumni zamieszkali ponownie w 1980 roku. Oficjalnie 3 listopada tego roku siedziba Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego staraniem bp. Herberta Bednorza została przeniesiona z Krakowa do Katowic. Na potrzeby formacyjne postanowiono zaadaptować aulę na kaplicę. Razem z klerykami w podróż do nowej siedziby „ruszyły” witraże z wizerunkami świętych, rzeźbiony krzyż (obecnie znajduje się na półpiętrze) i figura Matki Bożej, która teraz usytuowana jest w okolicach portierni. – Co ciekawe, w Krakowie w kaplicy było sześć okien. Tu mamy siedem, co spowodowało, że ostatni z witraży powstał później. Kiedy oprowadzam grupy, zwykle pytam, czy są w stanie wskazać ten najnowszy. Są dwie drogi, jakimi mogą wydedukować, o które wizerunki chodzi. Pierwsza – obecność św. Maksymiliana Kolbego. Kiedy powstawały pierwsze witraże był rok 1926, wtedy franciszkanin jeszcze żył, beatyfikowany został dopiero w 1971 roku. Druga metoda to uważne przyjrzenie się twarzom. Święci na witrażach z Krakowa mają jaśniejsze twarze, wykonane inną techniką – tłumaczy ekonom WŚSD. Z krakowskiej siedziby seminarium przywieziono organy, które służą teraz w kaplicy św. Barbary przy Silesia City Center.

W ostatnich latach seminaryjna kaplica przeszła gruntowną modernizację – przestrzeń przestała przypominać aulę. Założenia nowej koncepcji opracował prof. dr hab. Andrzej Cygan. „Każde wnętrze, a kościoła szczególnie, rodzi zawsze potrzebę uzupełnień i zmian, które dopiero czas upływający jest w stanie podpowiedzieć. Istnieją tego typu zlecenia na niecodzienne realizacje, które stanowią prawdziwe artystyczne wyzwanie, będąc jednocześnie zleceniem wymarzonym (…). Współcześnie tego typu kompleksowe i skomplikowane zlecania zdarzają się rzadko – to prawdziwa okazja, jeżeli zlecona praca obejmuje szeroki zakres działania, a już niewątpliwie wyjątkowym wyzwaniem jest możliwość zaproponowania pewnych rozwiązań w sposób całościowy, kompleksowy – od koloru ściany po najdrobniejszy szczegół ornamentu. (…) Projekt, do którego wstępem był mój autorski pomysł i dziesiątki rysunków, uległ pewnym niezbędnym uproszczeniom i zmianom, jednak zasadnicze założenie zostało zachowane – kontrast bieli i ciemnej boazerii ścian z wypunktowaniem wielu barwnych elementów malarskich, wykorzystujący światło i barwy powierzchni witraży” – opisywał swoją koncepcję na łamach seminaryjnego periodyku „Nasza Myśl” prof. A. Cygan.

Matka brzemienna

Na potrzeby nowej kaplicy prof. Cygan stworzył wizerunki świętych i błogosławionych związanych ze Śląskiem, pracą z młodzieżą i miłosierdziem. W prezbiterium znajdują się wizerunki św. Jacka i Matki Bożej. Obraz główny to „Ostatnia wieczerza” usytuowana centralnie, nad tabernakulum oraz św. Stanisław Kostka – patron kaplicy, i bł. ks. Jan Macha – patron seminarium. – Przed remontem w naszej kaplicy znajdowały się m.in. dwa obrazy Macieja Bieniasza. Pierwszy to obraz patrona kaplicy, który trafił do muzeum. Historię drugiego cały czas staram się ustalić. To był obraz Matki Bożej Brzemiennej, podobno do obrazu pozowała córka artysty. Przez 11 lat poszukiwań udało się potwierdzić, że został podarowany siostrom boromeuszkom do domu samotnej matki w Dąbrówce Wiekiej, który już nie istnieje – zdradza ks. M. Konsek.

Zakładane przez prof. A. Cygana „barwne elementy malarskie” w nowym wystroju to także umieszczone tuż pod sklepieniem tonda. Znalazły się w nich wizerunki m.in. bł. ks. Emila Szramka i bł. ks. Józefa Czempiela, Matki Teresy czy św. Jana Pawła II. – Trochę przed czasem, ale znalazło się też miejsce dla sługi Bożej s. Dulcissimy. „Cichutko”, z tyłu czeka na losy procesu beatyfikacyjnego – mówi ekonom WŚSD. Co ciekawe wizerunki świętych w kaplicy nie mają aureoli. – To świadomy zabieg, który ma swoje uzasadnienie teologiczne. Tłem jest zawsze niebo, co ma nam wszystkim przypominać, do jakiej rzeczywistości jesteśmy zaproszeni – wyjaśnia ks. M. Konsek.

Na szczególną uwagę zasługuje również droga krzyżowa. – Prof. Cygan zapowiedział, że to ostatnia, jaką namalował. Od lipca do października tego roku udostępniliśmy ją do warszawskiej Zachęty. Zwykle nie zgadzamy się na takie przedsięwzięcia, ale można ewangelizować na różne sposoby, przecież Biblia pauperum także powstawała po to, by oddziaływać obrazem, opowiadać prosto historię zbawienia. Szczególną cechą naszej drogi krzyżowej jest spójność tła przedstawionych wydarzeń – kolejne stacje łączy horyzont i niebo, które podkreśla, że śledzimy jeden dzień z życia Jezusa. Wszystko zaczyna się o świcie, natomiast ostatnią stację oświetlają promienie zachodzącego słońca – wyjaśnia ekonom WŚSD. Warto dodać, że za zgodą Komisji Sztuki Sakralnej, Jezus dźwiga tylko jedną belkę, a nie cały krzyż.

Obecnie kaplica seminaryjna coraz częściej gości różne grupy, nie tylko z naszej archidiecezji. Również alumni organizują wydarzenia, na które zapraszają diecezjan, ostatnim jest akcja „Przygotuj się na święta”. – Papież jeszcze nie widział naszej kaplicy, ale wszystko przed nami – uśmiecha się ks. Marek Konsek.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.