Wzniesiony przez kobiety

Przemysław Kucharczak

publikacja 23.11.2023 00:00

Po czterech latach nieurodzaju, w 1847 r., osłabionych głodem mieszkańców parafii w Rogowie dotknęła epidemia tyfusu. Śmierć kosiła dorosłych i dzieci, nieraz całe rodziny; zabrała też proboszcza Paula Drosta. Jakby tego było mało, nadszedł straszny dzień 19 czerwca 1848 r.

Alojzy Błędowski, Ewelina Poloczek i ks. Bernard Rak na placu Pamięci Ks. Alojzego Latuska. Alojzy Błędowski, Ewelina Poloczek i ks. Bernard Rak na placu Pamięci Ks. Alojzego Latuska.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Na Rogów, wieś położoną między Wodzisławiem a Raciborzem, spadł wtedy grad o nadzwyczajnej wielkości. Zabijał ludzi i zwierzęta, niszczył plony. Niestety, to nie było jeszcze końcem dramatu. Jego ostatni akt miał miejsce nazajutrz, 20 czerwca 1848 roku. We wsie parafii rogowskiej uderzyły wtedy potężny huragan wraz z gwałtowną ulewą. Wiele domów i stodół, które dzień wcześniej ocalały w czasie gradobicia, teraz zostało zrównanych z ziemią. Kościół i probostwo zostały uszkodzone. Wicher wyrywał drzewa z korzeniami. – Droga do Raciborza była nieprzejezdna z powodu mnóstwa powalonych drzew – mówi parafianin Alojzy Błędowski.

Wstrząśnięci mieszkańcy parafii na pamiątkę tych przerażających wydarzeń zaczęli obchodzić co roku „Krupne święto” – czyli święto gradowe. Przypada ono na piątek po oktawie Bożego Ciała i pokrywa się z uroczystością Najświętszego Serca Pana Jezusa. – Moja babcia opowiadała, że w ten piątek nie pracowało się; to było święto parafii… – mówi parafianka Ewelina Poloczek.

Tabernakulum w gruzie

Właśnie dlatego obecny kościół w Rogowie, wzniesiony po ostatniej wojnie, otrzymał wezwanie Najświętszego Serca Pana Jezusa. Świątynia stoi na szczycie wysokiego wzgórza. Rozciąga się stąd piękny widok na leżącą poniżej Dolinę Odry oraz wznoszące się za czeską granicą szczyty Beskidu Śląsko-Morawskiego.

Parafia w Rogowie istniała już w XIV wieku. Pierwsze kościoły były drewniane. Murowaną świątynię św. Marcina mieszkańcy wraz z proboszczem Franciszkiem Kałużą wznieśli w latach 1896−1897.

To była architektoniczna perełka. Neogotycki gmach zaprojektował znakomity architekt Ludwig Schneider. Krótko przed II wojną światową „Gość Niedzielny” oceniał: „Kościół w Rogowie jest może najokazalszy z wiejskich kościołów na Śląsku”.

Nadeszła jednak straszna wiosna 1945 roku. Niemcy zażarcie bronili Rogowa, bo kto trzymał tę wieś, ten jak na dłoni widział wszystko, co działo się w Dolinie Odry – aż do kolejnych wzgórz hen, po drugiej stronie rzeki. Można stąd kontrolować ogniem artylerii ogromny obszar.

Sowiecki pułkownik Walenty Minorow narzekał we wspomnieniach, że Niemcy w czasie obrony Rogowa wykorzystali każdy ceglany budynek jako gniazdo ogniowe. „W środku wsi wznosił się kościół z rozbitą częścią wieży. Nasza artyleria pozbawiła Niemców wspaniałego punktu obserwacyjnego” – pochwalił się.

Tak zaczęła się zagłada pięknego rogowskiego kościoła. Po zażartych walkach 31 marca 1945 r. Sowieci zajęli ruiny wsi. Tydzień później jednak niemiecka 16. Dywizja Pancerna w nocnym kontrataku je odbiła, kompletnie zaskakując Sowietów. W przechodzącej z rąk do rąk miejscowości zostało zniszczonych ponad 90 procent zabudowy. Z przepięknego kościoła, perły tej części Śląska, zostały żałosne szczątki murów. Tabernakulum było do połowy zasypane gruzem. Jezus dzielił los mieszkańców.

Śmierć mężczyzn

Najgorsze miało jednak dopiero nadejść wraz z wkraczającą tu ponownie armią sowiecką. Czerwonoarmiści dokonali wtedy wstrząsającej zbrodni na cywilnych mieszkańcach. „Wszystkich mężczyzn, którzy pozostali, Rosjanie rozstrzelali – tylko Polacy [powinno być – Polaków – przypis pk], gdyż Niemcy uciekli” – zanotował 1  maja 1945 r. nowy administrator parafii, ks. Alojzy Latusek, przysłany przez biskupa Adamskiego do ruin wsi.

– Większość z tych mężczyzn Sowieci zamknęli w stodole w dzielnicy Rogowiec. Tam ich rozstrzelali i podpalili stodołę – relacjonuje obecny proboszcz ks. Bernard Rak.

Dlaczego czerwonoarmiści popełnili tę zbrodnię? Zapewne był to odwet za śmiertelną ranę, jaką odniósł w Rogowie sowiecki pułkownik Iwan Amwrosow, dowódca 72. samodzielnej brygady piechoty górskiej. Sowieci twierdzili, że padł on od pojedynczego strzału, kiedy chciał zagadnąć złapanych niemieckich „języków”. Zapewne mieli tu na myśli zwykłych Ślązaków, cywilów, których uważali za Niemców. Na nich właśnie się zemścili.

Kto w rzeczywistości zabił pułkownika Amwrosowa? Mieszkańcy Rogowa twierdzą, że sowiecka wersja była próbą zatuszowania prawdziwego przebiegu wydarzeń. – Nie zranił go żaden cywil, tylko Rosjanie sami się postrzelali po pijanemu. Amwrosow zmarł i został pochowany w Krakowie – mówi Alojzy Błędowski.

Kobiety odbudowują

– Ks. Alojzy Latusek uważał, że najważniejsza dla parafii jest odbudowa kościoła, i że dopiero wtedy wieś będzie działać – mówi pani Ewelina.

– Powiedział parafianom: „Jak pomożecie odbudować kościół, to jo wom pomoga odbudować domostwa”. Z opowiadań wiem, że jak załatwiał materiał na kościół, to ludzie brali go sobie także na domy. Był bardzo dobrym organizatorem – dodaje ks. Bernard Rak. Świątynia leżała w gruzach. Nową wzniesiono więc od początku. – Na zdjęciach z tej odbudowy widać, że pracuje tam dwóch dziadków, a cała reszta to kobiety – zwraca uwagę Alojzy Błędowski. – Mężczyzn, którzy wiosną w 1945 r. byli na miejscu, zabili przecież Rosjanie. A inni mężczyźni wracali stopniowo: niektórzy z armii Andersa, kolejni, wcieleni do Wehrmachtu, z ruskiej niewoli – wyjaśnia.

Parafianie do dzisiaj z szacunkiem wspominają ks. Alojzego Latuska. Jego imię nosi dzisiaj plac przed probostwem. Przy stojącej na środku fontannie widać dedykowany mu napis: „Przez całe życie służył innym, zapominając o sobie”.

Świątynię poświęcił 21 listopada 1948 r. biskup Stanisław Adamski. – W tamtym czasie, 75 lat temu, w naszej wsi ciągle stały wypalone czołgi – Alojzy Błędowski pokazuje wraki pojazdów pancernych na zdjęciach z Rogowa z 1948 roku.

Oryginalną pamiątką po tych dniach jest mechanizm zegarowy na wieży kościoła w Rogowie. Wilhelm Klyszcz z Wodzisławia w 1949 r. wykonał go z płyt pancernych czołgów, które zostały rozbite w Rogowie.

Różaniec na kole

Do parafii NSPJ należą cztery wsie: Bełsznica, Bluszczów, Odra i Rogów. Jest tu 5 tys. parafian. Chętnie biorą oni udział w takich inicjatywach duszpasterskich jak np. „Różaniec na kole”. W październiku wierni odwiedzają na rowerach pięć kapliczek rozsianych po parafii i przy każdej odmawiają dziesiątkę Różańca. – W tym roku mieliśmy zagraniczny „Różaniec na kole”. Pojechaliśmy do Starego Bohumina i odmówiliśmy Różaniec przed czczonym tam obrazem Matki Bożej – mówi ks. Bernard Rak.

Bardzo dużo w tej parafii się dzieje. W każdą środę o 9.30 na wspólnej modlitwie uwielbienia w kościele, a potem na kawie na probostwie spotyka się kilkanaście matek. Jest tu też grupa ojca Pio, schola liturgiczna i schola dziecięca. – Zawsze w ostatnią niedzielę miesiąca jest też Msza św. urodzinowa, a po niej spotkanie solenizantów przy kawie w dużej sali na probostwie – mówi ks. Rak.

Zawsze w trzeci piątek miesiąca po Mszy św. o 18.00 trwa czuwanie ku czci Miłosierdzia Bożego do 21.00. W tej parafii jest zresztą obraz Jezusa Miłosiernego, namalowany przez Adolfa Hyłę – twórcę słynnego wizerunku z Krakowa-Łagiewnik. Płótno w 1952 r. zamówiła parafianka, zmarła na początku bieżącego roku w wieku 99 lat Paula Iskra.

Są parafialne zabawy charytatywne, a co roku po odpuście w parku Dąbki – Parafialne Święto Rodziny z koncertami, konkursami, zabawami integracyjnymi. Ostatnio śpiewał tam Francesco Napoli. Parafia organizowała też inne koncerty ze znanymi muzykami, m.in. z Golec uOrkiestrą, Enejem, Czerwonymi Gitarami, Skaldami, Anią Wyszkoni i innymi. – Te inicjatywy często rodzą się oddolnie, a parafia jest wobec tych pomysłów otwarta i życzliwa – zauważa Ewelina Poloczek.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.