Życie mimo wszystko

ks. Rafał Bogacki

|

Gość Katowicki 45/2023

publikacja 09.11.2023 00:00

Nieco ponad rok temu pisaliśmy o historii Archidiecezjalnego Domu Hospicyjnego św. Jana Pawła II znajdującym się w katowickim Parku Kościuszki. Dziś patrzymy na zorganizowaną wokół niego działalność wolontaryjną.

	Tomasz Krzywoń, zanim został dyrektorem tego miejsca, przez wiele lat udzielał się w wolontariacie. Tomasz Krzywoń, zanim został dyrektorem tego miejsca, przez wiele lat udzielał się w wolontariacie.
ks. Rafał Bogacki /Foto Gość

Wieczorem 29 października, w katowickiej katedrze rodziny zmarłych, pracownicy i wolontariusze placówki modlili się za tych, którzy w minionym roku odeszli do wieczności. Mszy św. przewodniczył bp Marek Szkudło. W homilii nawiązał do swoich licznych wizyt w jednym z hospicjów.

– To było doświadczenie głębokie i przenikające. Noszę je w sercu i pamięci jako chwilę szczególnej bliskości z Panem Bogiem i człowiekiem. Tym, którzy hospicjum tworzą swoim codziennym wysiłkiem, z całego serca wyrażam wdzięczność, gdyż to dzięki nim każdy cierpiący może doświadczyć wsparcia. Ale pacjentom, właśnie tym cierpiącym, dziękuję szczególnie. Bo dla mnie, w szukaniu odpowiedzi na pytanie, co jest ważne, co jest najważniejsze, co mniej istotne, a co zupełnie błahe, oni sami stali się prawdziwym wsparciem – dodał kaznodzieja. Dziękował także za wszystkich, którzy pomagają chorym i ich rodzinom.

Przepis na wolontariusza

W pokoju gościnnym, tzw. akwarium, hospicjum na skraju katowickiego Parku Kościuszki historie o wsparciu i dziękczynieniu opowiadają 2 listopada ludzie od lat zaangażowani w życie nie tylko tej placówki. Angelika Ziętarska-Smogór, która od szesnastu lat pracuje jako psycholog, oraz Tomasz Krzywoń, od dwóch miesięcy dyrektor katowickiego hospicjum, rozpoczynali od wolontariatu. Joanna John od 2013 roku koordynuje wolontaryjne prace.

– Od 18 lat jestem zaangażowany jako wolontariusz – mówi Tomasz. – Z hospicjum zetknąłem się w momencie, gdy zachorował mój brat i wymagał stałej opieki. Można by rzec, że zaczynałem wraz z całą rodziną od domowej opieki nad bratem. Przez ostatnie trzy miesiące jego życia nie mogliśmy zapewnić mu już w domu takiej opieki medycznej, która zabezpieczałaby mu komfort życia bez bólu, pomimo wizyt w ramach opieki hospicjum domowego. Wówczas zaproponowano jemu samemu, ale i nam jako rodzinie miejsce na oddziale stacjonarnym w hospicjum – dodaje. Brat spędził tam ostatni miesiąc życia. Po ośmiu godzinach pracy Tomasz jechał do hospicjum, by przy nim być. – Miałem to szczęście, że mogłem z nim spędzać popołudnie, wieczór i towarzyszyć mu całą noc. Gdy odszedł, w otoczeniu swoich bliskich, czuwających na modlitwie wraz z panią doktor i przyjaciółmi, czułem wielką wdzięczność wobec ludzi pracujących w tym miejscu. Zaprzyjaźniłem się z personelem, lekarzami, pielęgniarkami i wolontariuszami. Po jego śmierci angażowałem się, i do tej pory to robię, w organizowane zbiórki. Bardzo pomogło mi to przejść przez okres żałoby, ale także okazywać wdzięczność za otrzymaną pomoc – dodaje.

Wolontariat przeorientował także życie Angeliki. – Rozpoczynałam studia z psychologii z przekonaniem, że zostanę biegłym sądowym. Tak widziałam ścieżkę mojej kariery – mówi. W trakcie studiów zadzwoniła do niej koleżanka, informując, że w jednym z hospicjów poszukiwani są wolontariusze. Postanowiła się zaangażować. Dzięki kontaktowi z pacjentami zmieniła zdanie co do planów na przyszłość. Wybrała pracę w hospicjum i po siedemnastu latach opowiada o niej z niegasnącą radością.

Wielu wolontariuszy rekrutuje się dzięki zaproszeniu kogoś, kto w misji hospicjum uczestniczy od dłuższego czasu. Są osoby powiązane z parafialnymi zespołami Caritas, ale też osoby samotne związane np. z Grupą 33. W tym roku w różne akcje zaangażowanych było ponad 140 osób.

Dwa typy wolontariatu

– Wolontariat to bycie z drugim człowiekiem. Każdy w tej działce może znaleźć miejsce, w którym może się sprawdzić – mówi Joanna. Wskazuje także na dwa rodzaje wolontariatu – akcyjny i ten związany z obecnością na oddziale. W pierwszym chodzi o udział w organizowanych przedsięwzięciach, takich jak kiermasz przy parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła, czy kwesty odbywające się w okolicach 1 listopada. Drugi to bezpośredni kontakt z pacjentem.

Joanna opowiada o ludziach na stałe włączających się w pomoc na oddziale. – Są tacy, którzy w hospicjum spędzają kilka godzin w tygodniu. Towarzyszą w robieniu zakupów, rozmowach, wykonują proste czynności, jak zaparzenie kawy czy herbaty lub pomagają w karmieniu. Ci, którzy mają wykształcenie medyczne, mogą pomagać w ramach swoich uprawnień – mówi. Wskazuje też, że ważne są indywidualne predyspozycje. – Są wolontariusze, którzy pomagają w ramach swoich pasji czy umiejętności. Przez pewien czas w hospicjum była zaangażowana pani, która była kosmetyczką. Byli także panowie, którzy pomagali przy pracach porządkowych – dodaje.

Proste prace takie jak odgarnianie liści czy śniegu to także działania wolontaryjne. Joanna, Angelika i Tomasz z wielkim szacunkiem wspominają byłego dyrektora, a obecnie kapelana, ks. Grzegorza Krzyka. Zajmował się nie tylko sprawami administracyjnymi i duchowymi. Gdy była potrzeba, brał łopatę i odgarniał śnieg. – Obecnie pilnie poszukujemy wolontariuszy, którzy mają umiejętności czy zdolności i pomogliby nam w konkretnych pracach remontowych. Jak w każdym domu, tak też i u nas, musimy co jakiś czas odświeżyć nasze wnętrza – mówi dyrektor.

Zmiana podejścia

Wśród wolontariuszy są także ci, którzy szerzą ideę hospicyjną. To nie mniej ważne zadanie. Angelika wspomina ludzi, którzy spotykali się z ostracyzmem społecznym. Jeszcze kilkanaście lat temu członkowie dalszej rodziny przechodzili na drugą stronę ulicy, widząc najbliższych chorego, którzy według nich „zrzucili opiekę na instytucję”. Wspomina także, że na przestrzeni kilku ostatnich lat można zaobserwować zmianę w podejściu do korzystania ze wsparcia placówek specjalistycznych. Dzieje się to także dzięki zaangażowaniu wolontariuszy, którzy choć nie są pracownikami, stanowią część wielkiej, hospicyjnej rodziny. Są w jej wnętrzu, zaangażowani w „rodzinne sprawy”. Dobrze je rozumieją, dlatego są w stanie rzeczowo o nich opowiadać.

– Często zwracamy uwagę na to, by nie mówić o oddawaniu człowieka, tak jak robi się to z towarem oddanym do reklamacji, ale o przekazywaniu pod opiekę – mówi Angelika. Wskazuje także, że zmienia się dzisiaj patrzenie na samo hospicjum. – To nie umieralnia, ale życie! Życie pomimo wszystko, pomimo cierpienia, objawów choroby czy samotności – zaznacza. – O samej śmierci myśli się na co dzień najmniej. Trzeba być skoncentrowanym na bieżących sprawach pacjentów – dodaje Joanna. Ona sama jako koordynator wolontariatu odwiedza różne środowiska.

– Misję hospicyjną szerzymy wśród różnych grup wiekowych – mówi. Zaznacza, że często jest zapraszana do szkół. – Nawet gdy jakaś grupa wiekowa czy klasa nie do końca czuje temat, to kiedy dzwoni dzwonek, osoby zostają na prywatną rozmowę. Chcą się podzielić swoimi przeżyciami – dodaje. W rozmowach pomagają jej własne doświadczenia. Jako szesnastolatka straciła dziadka, z którym była mocno związana. Rozumie rozterki młodych, którzy po śmierci kogoś bliskiego czują pustkę i ból.

– Chcemy docierać do wszystkich grup. Współpracujemy z Regionalnym Centrum Wolontariatu w Katowicach czy grupami seniorów. Organizujemy także spotkania w bibliotekach publicznych. Gdziekolwiek jesteśmy zapraszani, tam chętnie się udajemy, by propagować ideę hospicyjną – mówi Joanna.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.