Cuda z Płachcioka

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 41/2023

publikacja 12.10.2023 00:00

Przez jedenaście miesięcy w roku właściwie nie ma dnia, żeby nie było tu ludzi szukających Boga.

Wizerunek patronki ośrodka w hallu głównym. Wizerunek patronki ośrodka w hallu głównym.
Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość

Ośrodek Spotkań i Formacji im. św. Jadwigi Śląskiej w Brennej początkowo miał być domem wypoczynkowym. Jego położenie, z dala od ruchliwych ulic (dojazd samochodem po wąskich drogach wcale nie jest łatwym zadaniem, jednak widok z tarasu rekompensuje każdy trud), sprawia, że taka funkcja narzuca się sama. Szybko nastąpiła zmiana początkowej koncepcji: budowany na początku lat 90. obiekt postanowiono przeznaczyć na dom rekolekcyjny. – Warto zaznaczyć, że w naszej diecezji istnieje niezwykle silna tradycja wyjazdów rekolekcyjnych, niespotykana w innych częściach Polski. Ten ruch zaczął się kształtować dzięki trosce bp. Herberta Bednorza, który bardzo pilnował przeprowadzenia akcji promującej rekolekcje w parafiach. Cel był prosty: każdy przynajmniej raz w roku miał uczestniczyć w takim wyjeździe. Te działania owocują do dzisiaj, tradycja trwa, przekazywana z pokolenia na pokolenie – wyjaśnia ks. Łukasz Grzywocz, rekolekcjonista i dyrektor Ośrodka Spotkań i Formacji im. św. Jadwigi Śląskiej.

Kiedyś tu była katowicka

Dzięki zmianie koncepcji, na zachodnim stoku wzgórza, które okoliczni mieszkańcy nazywają „Płachciokiem”, powstał dom rekolekcyjny. Dzisiaj to „Wieczernik”, jeden z trzech budynków kompleksu. Zaprojektował go inż. Michał Koźmiński. Fundusze na jego budowę pozyskiwano m.in. dzięki zaangażowaniu niemieckich parafii. Wiele wysiłku w to działanie włożyli pochodzący z Cieszyna ks. Emanuel Olszar, kapłan w diecezji Augsburg, oraz ówczesny wikariusz generalny diecezji katowickiej, ks. Wiktor Skworc. W prace na budowie, nad którą czuwał mgr inż. Tadeusz Chlebio, angażowali się bracia ks. Olszara – Stanisław i Bogdan. – W czasie, kiedy trwała budowa, Brenna, która obecnie jest częścią diecezji bielsko-żywieckiej, była na terenie diecezji katowickiej, o czym pewnie nie wszyscy pamiętają. Dom powstawał przy współpracy z tutejszą parafią (wtedy proboszczem był ks. prof. Józef Budniak) i lokalną społecznością. Zresztą górale, którzy byli właścicielami tego terenu, od razu poprosili, żeby kaplica, która powstanie, była dostępna także dla okolicznych mieszkańców. Z myślą o nich do dzisiaj w niedziele i święta sprawowane są Msze św. – mówi ks. Ł. Grzywocz. – Dodatkowo w Boże Ciało co drugi rok parafialna procesja teoforyczna kończy się Mszą św. w naszej kaplicy.

Ośrodek – budynek i kaplicę – poświęcono 29 lipca 1995 roku. Funkcję pierwszego dyrektora objął ks. Piotr Machoń. Do 2011 roku posługę w domu rekolekcyjnym pełniły siostry boromeuszki, stąd wielu okolicznych mieszkańców nazywa to miejsce klasztorem. Patronką została św. Jadwiga Śląska. – W ośrodku są jej dwa wizerunki. Pierwszy znajduje się w hallu głównym. To tryptyk ukazujący Jadwigę jako fundatorkę kościołów i klasztorów w ówczesnej diecezji wrocławskiej. Natomiast w kaplicy św. Jadwiga jest przedstawiona na fresku. Scena prezentuje księżną niosącą pomoc ubogim i przypomina, że to władczyni nie od siedzenia na tronie, ale ukazująca swoim życiem przykład diakonii chrześcijańskiej – mówi rekolekcjonista.

Z „Białego Orła” w „Tabor”

Będąc w kaplicy domu Wieczernik, warto zwrócić uwagę na jej wnętrze. Materiały wykorzystane do jej wykończenia nawiązują do okolicznych gór. Są to kamień brenneński i drewno. – To te kwestie techniczne. Modlitwie i kontemplacji osobistej sprzyja piękny fronton tabernakulum, na którym wyobrażone jest oblicze Pana Jezusa przemienionego. Wewnątrz, oprócz fresku św. Jadwigi, jest także ten, który przedstawia św. Jana Pawła II. 16 października to dzień, w którym Kościół wspomina św. Jadwigę i wybór Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Dlatego Ojciec Święty obrał ją patronką swojego pontyfikatu. W kaplicy mamy także relikwie obojga – podkreśla ks. Łukasz Grzywocz. Rekolekcje w Brennej można spędzić w otoczeniu świętych i błogosławionych – w sali konferencyjnej wyeksponowany jest wizerunek bł. ks. Jana Machy i fragment relikwii. Pierwotnie miał trafić do bazyliki św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej, gdzie stworzono miejsce pamięci chrześcijańskich męczenników XX i XXI wieku. Okazało się, że przygotowany obraz i relikwiarz są za duże i dlatego trafiły do Brennej, a z myślą o rzymskim sanktuarium stworzono nowe.

W 2012 roku budynki sąsiadujące z domem rekolekcyjnym, czyli pensjonat „Biały Orzeł” i „Kącik Emanuela”, ks. kan. Emanuel Olszar przekazał na rzecz archidiecezji katowickiej. W ten sposób Ośrodek Spotkań i Formacji im. św. Jadwigi Śląskiej stał się kompleksem trzech budynków. Pierwszy to „Wieczernik”, trochę wyżej na wzgórzu jest „Tabor”, „Betania” leży nieco z boku. Do dyspozycji grup jest 180 miejsc noclegowych, w pokojach od 1- do 5-osobowych, 2 kaplice, 2 jadalnie, boiska, sale spotkań, sala konferencyjna. Zaletą jest także malowniczo położona droga krzyżowa, na łagodnie wznoszącej się polanie. – Jako ośrodek mamy swoją ofertę rekolekcji, o których informacje wysyłamy do parafii. Jednak większość roku to pobyty grup zorganizowanych wynajmujących dom. Są takie, które na stałe zagościły w naszym kalendarzu spotkań: Domowy Kościół, ministranci, niektóre parafie, Akcja Katolicka, Klub Inteligencji Katolickiej z Gliwic – wymienia ksiądz dyrektor. – Naszą zaletą jest nie tylko oferowany standard pokoi, co nie jest bez znaczenia – domy w ostatnich trzech latach przeszły gruntowną modernizację – ale i położenie. Jesteśmy blisko natury, dlatego grupy, które przyjeżdżają, znajdą skupienie, kontakt z przyrodą, jak i liczne atrakcje. Są szlaki górskie, a jeśli ktoś nie ma siły, może posiedzieć, popatrzeć na piękne widoki – dodaje.

Zupełnie na odwrót

Zdaniem ks. Łukasza Grzywocza posługa w ośrodku rekolekcyjnym zupełnie zmienia obraz Kościoła. – Dla mnie odkryciem było to, że jest tak duże zainteresowanie wyjazdami na rekolekcje. Kalendarz został wypełniony od stycznia do listopada. Spotkania z uczestnikami dają nadzieję. Bo jak się czasem popatrzy na doniesienia medialne, to Kościół może się wydawać obrazem nędzy i rozpaczy. Tymczasem są ludzie, dzięki którym on żyje, którzy szukają Boga. To także mnie samego bardzo buduje – dzieli się.

Każdy turnus rekolekcji jest dla dyrektora ośrodka czasem cudów. – Tam, gdzie jest Pan Bóg, tam jest cudowne miejsce i dzieją się cuda. Tak jest też i w Brennej. Dużo osób przystępuje do spowiedzi, ich skrucha, wyczulone sumienia budują i motywują. Na każdym spotkaniu zdarzają się momenty cudowne i wzruszające. Dobrze zapamiętałem małżeństwo uczestniczące w rekolekcjach trzeźwościowych. Dla wszystkich uczestników taki wyjazd to za każdym razem moment duchowej walki, wysiłku przy zachowaniu dyscypliny, ale ta para szczególnie przeżywała ten czas. Ktoś ich zachęcił do wyjazdu, postanowili spróbować… z powodu warsztatów. Od razu przyznali, że poszukują Pana Boga. Zaangażowali się wcześniej w inną wspólnotę denominacji chrześcijańskiej. Nie chcieli się spowiadać, tylko poprosili o rozmowę. Nie naciskałem, podziękowałem za ich poszukiwania i dałem im inne podpowiedzi powiązane z perspektywą katolicką. W tym roku przyjechali znowu. Pani podeszła podziękować za tę rozmowę. Powiedziała: „Ja od roku nie opuściłam żadnej Mszy św. A do tej pory w moim życiu to było zupełnie na odwrót”. To jeden z pięknych przykładów, których nie brakuje wśród uczestników rekolekcji. Dowód, jak praca nad sobą we współpracy z Bożą łaską zmienia życie – mówi ks. Łukasz Grzywocz.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.