Król polskiego stołu

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 38/2023

publikacja 21.09.2023 00:00

Traktor ostrożnie przejeżdża przez pole. Na skiby odrzuconej ziemi rzucają się małe dzieci i dorośli. Są tacy, którzy znalezione kartofle witają okrzykami triumfu.

▲	Miron pokazuje zebrane własnoręcznie okazy. ▲ Miron pokazuje zebrane własnoręcznie okazy.
Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość

Najskuteczniejsi uczestnicy wykopek pole opuszczają z siatkami pełnymi ziemniaków. – Mamy swoje sposoby – uśmiechają się ojciec i syn, którzy razem niosą pokaźny worek z jednego z popularnych sklepów meblowych. Dzień Kartofla to od kilku lat jedna z imprez Muzeum „Górnośląskiego Parku Etnograficznego”, które cieszą się największym powodzeniem. Nie lada atrakcją tego dnia jest udział w wykopkach. Niektórzy przychodzą na nie zaopatrzeni we własne grabie i łopatki.

– Tym się żywiliśmy – mówi o ziemniakach i kapuście Paulina Cius-Górska, dyrektor Muzeum „Górnośląskiego Parku Etnograficznego”. – Wiem, dzisiaj często sięgamy po shushi, pizzę czy spaghetti, ale nasze korzenie to ziemniak – król polskiego stołu. Zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym mięso było rarytasem, więc nasza polska kuchnia opiera się na ziemniaku i kapuście. On jest królem, a ona – królową naszej imprezy. Nasi odwiedzający mogą ją szatkować i udeptywać, co też jest niesłychaną gratką – dodaje dyrektorka. – Do poszatkowania przygotowaliśmy dzisiaj 80 główek kapusty. Napełnimy nią trzy beczki: dwie dębowe i jedną plastikową. Mamy też stanowisko, na którym kapustę mogą deptać dzieci – wylicza Damian Adamczak, starszy kustosz.

Atrakcją jest już samo urządzenie do szatkowania kapusty. – Nazywamy to: obcinacz palców – mówi kustosz. I wyjaśnia, że ta niepozorna maszyna do szatkowania nieostrożnej osobie może naprawdę wyrządzić szkodę. – To szatkownica obrotowa, trzeba bardzo myśleć w czasie, gdy się nią kręci, stąd stalowe rękawiczki, które przypominają rękawiczki kolcze rycerza. Znamy historię tej konkretnej maszyny, ona znajdowała się w sklepie, w Chorzowie-Klimzowcu, przy ul. Barbary. Używana była jeszcze przed II wojną światową i trafiła do nas w latach dwustysięcznych. Od początku wykorzystujemy ją w czasie naszego święta – mówi Damian Adamczak.

W tym roku oprócz własnoręcznego wykonywania prac polowych i kosztowania potraw przyrządzonych z kartofli i kapusty, odwiedzający chorzowski skansen mogli wziąć udział w warsztatach z projektu „Wieś tańczy i śpiewa”. W szkole – jednym z obiektów muzeum – chętni uczyli się tradycyjnych przyśpiewek. „Nie gotuj Marysiu, Tadzikowi klusków, bo ci będzie leżał do dziewiątej w łóżku. Lepiej mu nagotuj kiszonej kapusty, to ci będzie wstawał o godzinie szósty” – niosło się po chorzowskich łąkach. – Pozyskaliśmy na ten cel finansowanie z naboru w projekcie EtnoPolska. Mamy specjalnie wydane śpiewniki z „Pieśniami frywolnymi” ze zbioru prof. Adolfa Dygacza. Zaprosiliśmy do współpracy regionalne zespoły, które trudnią się propagowaniem tego dziedzictwa. Chcemy innych zarażać tym śpiewem – tłumaczy Paulina Cius-Górska. Podsumowaniem warsztatów był wspólny występ na scenie muzeum, a po nim wiejska potańcówka. – Tego jeszcze u nas nie było. W mikroskali przetestowaliśmy takie wydarzenie podczas Nocy Świętojańskiej. Ale dzisiaj poznajemy tańce tradycyjne, których uczą członkowie kapeli Fedaków – dodaje.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.