Taka chcę być

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 38/2023

publikacja 21.09.2023 00:00

Nie chciała emigrować do taty, do Niemiec, chociaż papiery już były złożone. Ostatecznie drogi zakonne zaprowadziły ją do Berlina.

▲	Zakonnice odwiedził bp Grzegorz Olszowski. ▲ Zakonnice odwiedził bp Grzegorz Olszowski.
s. Celina Kowalska /Archiwum Zgromadzenia Sióstr Św. Jadwigi

Siostra Simone Nocoń, która decyzją jadwiżanek została wybrana na przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr Świętej Jadwigi na drugą kadencję, posługuje w Niemczech od 1990 roku. Pochodzi z Gogolina, a swoje powołanie odkrywała… w domu rekolekcyjnym w Kokoszycach. Kiedy rozmawiamy o tamtych chwilach, ze szczegółami mówi o zmianach, jakie zaszły w miejscu, w którym mieszkała przez chwilę jako młoda dziewczyna. – Tutaj była ściana, tu stało łóżko, a żeby się dostać do tego okna, to trzeba się było na parapet wspiąć, bo to wszystko było zamurowane – wymienia.

– Najpierw przyjeżdżałam tu z koleżankami. Miałam chyba 14 lat, jak byłam pierwszy raz. Jeżdżąc na rekolekcje, miałam kontakt z siostrami boromeuszkami i służebniczkami. Myślałam o swoim powołaniu, ale z nikim się tym nie dzieliłam. Nawet jeśli chodzi o wyjazdy na rekolekcje, to nie podejmowałam sama inicjatywy: zawsze ktoś inny organizował, a ja się tylko „meldowałam”. Nie chciałam podpaść, bo trochę się bałam na głos powiedzieć o moich marzeniach – wspomina. – Pan Bóg mną pokierował dzięki mojej babci. To ona mnie „popchnęła”. Po podstawówce byłam rok w szkole, tato wyjechał do Niemiec. My z mamą czekałyśmy na pozwolenie na wyjazd, mama złożyła papiery, miałam przerwę w nauce. Wtedy babcia powiedziała: „Dziewczyno, nie możesz tak tu w domu siedzieć. Idź pracować, coś zarobić”. Poszłam wówczas do Kokoszyc. Tak poznałam bliżej codzienność sióstr jadwiżanek i przez pół roku rozeznałam, że to zgromadzenie jest moim miejscem. Bardzo mi się podobała postawa sióstr, to, jak posługiwały w czasie rekolekcji, widziałam, jak żyją razem. Pomyślałam, że są jak piękna rodzina. Zapragnęłam zostać taką siostrą, a decyzję podjęłam tutaj w Kokoszycach, w kaplicy. Te moje rozterki to był taki duży plecak, który nosiłam z sobą, i gdy podjęłam decyzję, poczułam, że go zrzucam, poczułam się wolna. Tu, gdzie teraz siedzimy, jest biblioteka, ale wtedy był malutki pokój, w którym mieszkałam. Całą noc wtedy nie spałam, planowałam, komu muszę powiedzieć. Miałam 17 lat, więc pojechałam do domu zapytać mamę o pozwolenie. Zgodziła się, ale poprosiła, żebym nie rezygnowała z wyrabiania papierów na wyjazd do taty – wspomina.

Jako młodą dziewczynę s. Simone jadwiżanki ujęły codziennością i zgodnością. – Każdy przynosi ze sobą swój charakter, tak jak w rodzinie każdy ma swoją osobowość, a ja obserwowałam, jak sobie siostry z tym radzą, i to mnie pociągało. Pamiętam s. Fabianę, dużo z nią pracowałam: w kuchni, przy sprzątaniu, ale najlepiej wspominam te chwile przy Panu Jezusie, kiedy s. Fabiana przygotowywała ołtarz do Mszy św. Patrzyłam na nią i myślałam: „Taka chcę być” – wspomina.

W pewnym sensie „uciekła” za mury klasztoru przed emigracją. – Dzisiaj przyznaję, cieszyłam się, że pójdę do klasztoru i nie muszę emigrować... – mówi. Ale szybko okazało się, że drogi życia jako jadwiżanki także prowadzą s. Simone za granicę. – Odwiedziłam rodziców po raz pierwszy i zaczęłam rozeznawać. Nie znałam życia w Niemczech. W Polsce panowało wtedy wiele negatywnych stereotypów na temat Niemców – że są wrogo nastawieni do innych. Ja w sobie też niosłam dziedzictwo tego wychowania w komunie. Z drugiej strony płynęły prośby mojej mamy, która pytała dlaczego, skoro chcę być zakonnicą, nie mogę posługiwać w Niemczech, bliżej niej i taty. To we mnie pracowało i dzisiaj myślę, że to było we mnie drugie powołanie, poszłam tą drogą, choć nie do końca wiedziałam, dlaczego – wspomina.

Z czasem zauważyła, że różnice pomiędzy Polską a Niemcami zaczynają się zacierać. – Teraz główna różnica polega na tym, że w Niemczech nasze duże dzieła nie są prowadzone przez siostry. Część zadań powierzamy świeckim, a same orientujemy się na działania apostolskie – wyjaśnia.

Siostra Simone posługuje w Domu Generalnym w Berlinie. Siostry jadwiżanki prowadzą tam dom dla dzieci i młodzieży (Heilpädagogisches Kinderheim). Znajduje tam swoje miejsce 130 dzieci, kolejnych 130 uczęszcza do szkoły prowadzonej przez zgromadzenie. W tych instytucjach zatrudnienie znajduje ponad 200 osób. – Korzystamy z pomocy świeckich, żeby zapewnić trwanie tego dzieła – tłumaczy s. Simone.

Matka generalna przyznaje, że w codziennej posłudze pomaga jej pielęgnowanie wdzięczności za dar powołania. – W nowicjacie miałam bardzo dobrą mistrzynię. Ona mocno stała na ziemi, potrafiła nami dobrze pokierować. Przygotowała mnie do pierwszych ślubów, które bardzo mocno przeżyłam. Wtedy utwierdziłam się w tym, że wybrałam dobrą drogę. To był też moment wdzięczności za powołanie i tak jest do dziś. Do takich chwil trzeba powracać przez całe życie. One człowieka podtrzymują, bo w codziennej drodze różnie bywa. Tym bardziej w dzisiejszych czasach trzeba pamiętać, że owszem, jest do wyboru dziesięć różnych ścieżek realizacji, ale wybraliśmy jako swoje powołanie tę jedną, konkretną. I jej trzeba się trzymać. Nie mogę być trochę tu, trochę tam, z głową jeszcze gdzie indziej. Człowiek powinien iść tą drogą, na której czuje się pewnie, na której czuje się wolny: w swoich decyzjach i celach – podsumowuje s. Simone.

17. Kapituła Generalna Zgromadzenia Sióstr Świętej Jadwigi

Przedstawicielki zgromadzenia przyjechały do Kokoszyc. Siostry spotykają się na takim wydarzeniu co sześć lat. – Uczestniczy w nim zarząd generalny zgromadzenia, przełożone prowincjalne i delegatki ze wszystkich prowincji. To takie spotkanie rodziny – tłumaczy s. Simone Nocoń, jadwiżanka. – Może nie jesteśmy dużym zgromadzeniem, ale to chwile bardzo ważne dla nas wszystkich – dodaje.

W trakcie kapituły siostry wspólnie decydują o najważniejszych pełnionych w zgromadzeniu urzędach, a także podejmują refleksję nad zadaniami, jakie przed nimi stoją. – Patrzymy w przeszłość, oceniamy teraźniejszość i wychylamy się w przyszłość – precyzuje s. Simone. Kapituła to także okazja do wyboru nowej przełożonej generalnej. Siostry to zadanie powierzyły na drugą kadencję s. Simone Nocoń, która na co dzień posługuje w Domu Generalnym Sióstr Jadwiżanek w Berlinie. W spotkaniu w Kokoszycach uczestniczyło 21 sióstr z Polski, Czech, Niemiec, Danii, Austrii, Białorusi. – Zależy nam na tym, żeby w czasie obrad pamiętać o kontekstach kościelnym, społecznym i politycznym, w jakich posługują nasze siostry. To przecież rzutuje także na naszą codzienność, żyjemy w świecie, a z drugiej strony pamiętamy o naszym charyzmacie – podkreśla s. Simone.

– Wiele naszych dzieł trwa i ma długą tradycję – zaznaczają jadwiżanki, mówiąc o teraźniejszości. – Wiadomo jednak, że nasze domy dotykają te same prawidła socjologiczne co całe społeczeństwo i inne zgromadzenia: siostry są coraz starsze, z powołaniami bywa trudno. Zresztą kryzys powołań nie dotyczy tylko decyzji na życie zakonne. W świecie brakuje stabilności i refleksji nad drogą, którą ludzie chcą kroczyć. Dzisiaj już samo podjęcie próby zdefiniowania swojego powołania przez młodego człowieka można traktować jak mały sukces – diagnozuje s. Bernadetta. – To jest sytuacja, z którą musimy się zmierzyć; to zadania, które stawia przed nami Opatrzność. Trudno ten stan oceniać w kategoriach „źle” czy „dobrze”. Bardziej staramy się patrzeć na to jako wolę Bożą – dodaje. Pierwsze spotkanie jadwiżańskiej kapituły po II wojnie światowej odbyło się dopiero w 1969 roku. Siostry jadwiżanki były jednym z wielu zgromadzeń, które doświadczyły konsekwencji powojennej polityki: zarząd zgromadzenia był niemieckojęzyczny, więc został wysiedlony. Siostry znalazły swoje miejsce w Berlinie. – Przed tą pierwszą kapitułą podjęły trzy próby organizowania spotkania. I za każdym razem zawirowania polityczne powodowały, że trzeba było je odwołać. W 1969 roku udało się, to był moment wyczekiwany przez wszystkich, cenne chwile – mówi o historii s. Simone.

W tym roku w czasie spotkania w Kokoszycach siostry odwiedzili: arcybiskup senior Wiktor Skworc i biskup Grzegorz Olszowski – delegat metropolity katowickiego abp. Adriana Galbasa.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
TAGI: