500 razy piechotą

prze

|

Gość Katowicki 38/2023

publikacja 21.09.2023 00:00

84-letni pan Andrzej znów dotarł pieszo z Rybnika--Orzepowic do sanktuarium na Górze Świętej Anny. Większość trasy pokonał, jak zwykle, nocą.

▲	Pielgrzym z Rydułtów. ▲ Pielgrzym z Rydułtów.
Stanisław Wypior

Pan Andrzej mieszka w Rydułtowach. Trasę o długości 52 km pokonuje w ok. 14 godzin, głównie nocą. Chodzi tak od 1981 roku. Sto ostatnich pielgrzymek odbył w zaledwie 3,5 roku. W sumie szedł 500 razy.

Za młodu był kruchego zdrowia. Z powodu zapalenia płuc bliscy dwa razy już „polyli mu gromniczka”. – Nie wierzyłem, że dożyję pięćdziesiątki. Z czworga rodzeństwa ja byłem najczęściej chory. Tymczasem rodzeństwo zmarło, a ja żyję... Zacząłem chodzić, żeby podziękować – wspomina. Do wysiłku na trasie mobilizuje go wyrażona w Fatimie przez Matkę Bożą prośba o pokutę za grzeszników. – A że człowiek sam jest grzeszny, to za siebie też pokutuje – mówi.

Często towarzyszy mu kilkoro serdecznych przyjaciół, z którymi połączyło go to pielgrzymowanie. Ruszają z Rybnika-Orzepowic zwykle trzy razy w miesiącu; chodzą także zimą. Przez pierwsze 30 km maszerują przez wspaniałe, oszałamiająco pachnące nocą lasy wokół wsi Rudy. Andrzej wielokrotnie doświadczał tego, że kiedy do Boga mówimy, o coś Go pytamy, to Bóg odpowiada. Trzeba tylko zacząć słuchać. Nocny marsz w ciszy jest do tego dobrą okazją.

Pan Andrzej ma wszczepiony stent, który jakiś czas temu uratował go przed zawałem, ma inne dolegliwości, ale to wcale nie odciąga go od maszerowania do babci Jezusa. 10 września na Górze Świętej Anny wraz z przyjaciółmi uczestniczył we Mszy św., sprawowanej z okazji jego jubileuszu półtysięcznej pielgrzymki.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.