Kościół w tej dzisiejszej dzielnicy Jastrzębia wzniósł śląski proboszcz za… własne pieniądze. Dwa lata wcześniej sfinansował budowę bliźniaczej budowli w sąsiednich Krzyżowicach. Jak nagle u schyłku życia zdobył fortunę, żeby za to zapłacić?
◄ Przed domem Bożym stoi pomnik pochodzącego stąd Henryka Sławika, który ocalił co najmniej 5 tys. polskich Żydów
Przemysław Kucharczak /Foto Gość
Parafia Wszystkich Świętych w Jastrzębiu-Szerokiej liczy 5 tysięcy mieszkańców i tysiąc więźniów. Więźniowie są osadzeni w wielkim zakładzie karnym, stojącym 800 metrów od kościoła. – Duszpasterstwo w ZK cieszy się ogromnym powodzeniem. Duża kaplica nie jest już teraz w stanie pomieścić wszystkich przychodzących więźniów – mówi proboszcz ks. Jerzy Wójcik.
Wśród osadzonych są zarówno skazani za przestępstwa kryminalne, jak i finansowe; wielu z nich jest wykształconych. Ksiądz wikary Piotr Kontny, kapelan więzienny, powiedział kiedyś półżartem w kaplicy ZK, że w życiu się nie spodziewał, iż zostanie proboszczem „takiej parafii”. – Jeden z więźniów się zgłosił i skomentował: „Na ubogą ksiądz trafił!” – śmieje się kapłan. Sama parafia ma charakter górniczy, bo na jej terenie działa kopalnia Borynia. Ludzie co roku hucznie świętują tu Barbórkę, z przemarszem z górniczą orkiestrą z kopalnianej cechowni do kościoła.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.