Miał 41 lat. Był dyrektorem Domu Rekolekcyjnego i gospodarstwa rolnego w Kokoszycach. Urlopy spędzał często za kierownicą wielkich ciężarówek, po drodze odprawiając Msze św. dla kierowców.
Ks. Mateusz w 2017 r. w parafii św. Józefa w Rudzie Śl.
Michał Mrozek
Ksiądz Mateusz Tomanek zmarł o poranku 5 kwietnia w szpitalu w Zawierciu, w otoczeniu najbliższych – swoich sióstr i szwagra. Jego pogrzeb miał się odbyć po zamknięciu tego numeru „Gościa” w rodzinnych Szczejkowicach.
Chorował już przed trzema laty. Wrócił wtedy do pracy po pół roku leczenia. – Tydzień przed śmiercią mówił, że Pan Bóg dał mu trzy lata życia – relacjonuje ks. Piotr Piekło, jego kolega rocznikowy. Ostatnio ks. Mateusz doświadczył nawrotu choroby.
Jestem kierowcą, jestem księdzem
Koledzy rocznikowi wspominają go jako człowieka wyjątkowo pracowitego. – Cały czas coś robił, nie marnował czasu. Jak w seminarium miał odpocząć, to szedł się pomodlić. Komentował: „Nie można tak siedzieć bezczynnie” – mówi ks. Piotr Piekło.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.