Katowice. Zatrzymanie i areszt ws. styczniowego wybuchu gazu w plebanii [AKTUALIZACJA]

PAP

publikacja 10.03.2023 14:22

Policja zatrzymała dziś [10.03.2023] rano mężczyznę, któremu prokuratura zarzuca doprowadzenie w styczniu do wybuchu gazu w budynku plebanii parafii ewangelicko-augsburskiej w Katowicach. Zginęły wówczas dwie mieszkające w tym budynku osoby - żona oraz córka mężczyzny.

Katowice. Zatrzymanie i areszt ws. styczniowego wybuchu gazu w plebanii [AKTUALIZACJA]

Po przesłuchaniu do sądu trafił wniosek o aresztowanie podejrzanego - powiedział Aleksander Duda z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Podejrzany był mieszkańcem plebanii, w wybuchu został ranny i trafił do szpitala.

Po południu sąd aresztował na trzy miesiące 75-latka, podejrzanego o doprowadzenie w styczniu do wybuchu gazu w budynku plebanii parafii ewangelicko-augsburskiej w Katowicach-Szopienicach. Zginęły wówczas dwie mieszkające tam osoby - żona oraz córka tego mężczyzny.

Informację o uwzględnieniu przez Sąd Rejonowy Katowice-Wschód wniosku o zastosowanie wobec podejrzanego najsurowszego środka zapobiegawczego przekazał PAP Aleksander Duda z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Jak wcześniej informował prok. Duda, zatrzymanemu w piątek rano mężczyźnie przedstawiono zarzut sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wybuchu gazu ziemnego w budynku przy ul. Bednorza w Katowicach, co zagrażało życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach, a następnie doprowadzenia do eksplozji, w wyniku której doszło do częściowego zawalenia się budynku, w czego konsekwencji dwie osoby straciły życie, a trzy inne doznały obrażeń ciała.

Podczas przesłuchania w prokuraturze 75-latek nie przyznał się do winy, złożył wyjaśnienia, które - jak zaznacza prokuratura - są częściowo zbieżne z ustaleniami śledztwa. Za zarzucane mu przestępstwo grozi kara od pół roku do 8 lat więzienia.

Mężczyzna, który w piątek został zatrzymany, sam został poważnie ranny w wybuchu, wiele dni spędził w szpitalu. Jeszcze przed przesłuchaniem w prokuraturze został przewieziony do Zakładu Medycyny Sądowej w Katowicach. Biegli, którzy go badali, wydali opinię, że może brać udział w czynnościach procesowych.

Do wybuchu doszło 27 stycznia ok. 8.30 w Katowicach-Szopienicach. Początkowo wydawało się, że wszystkie osoby, które przebywały na probostwie parafii ewangelicko-augsburskiej w chwili eksplozji, wyszły z katastrofy cało, jednak później okazało się, że w gruzowisku zostały 69-latka i jej 40-letnia córka - obie zginęły. Ich mąż i ojciec został przewieziony do szpitala.

Kilka dni później media poinformowały, że otrzymały list podpisany przez całą tę trójkę, który został wysłany do redakcji krótko przed tragedią. Jest w nim zapowiedź rozszerzonego samobójstwa. Autorzy listu napisali, że - będąc w ciężkiej sytuacji - o pomoc zwrócili się do księdza, u którego zamieszkiwali i dla którego pracowali; czuli się przez niego oszukani.

Informację o nieporozumieniach na plebanii potwierdził proboszcz parafii oraz w biskup diecezji katowickiej Kościoła ewangelicko-augsburskiego Marian Niemiec. Jak informował biskup, konflikt pomiędzy rodziną, która miała napisać list, a parafią trwał od lat, a jego tłem były kwestie finansowe. Spór oparł się o sąd, który przyznał rację parafii. Jak opisywał biskup, rodzina, która przed laty zajmowała się kościołem, mieszkała na plebanii i była utrzymywana przez parafię, nie płaciła czynszu czy za media; od lat nie zajmowała się już kościołem.