Nie prosi się o zwycięstwo

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 6/2023

publikacja 09.02.2023 00:00

Niewielka grupa osób wspólnie odmawia: „Ojcze nasz…” W sumie nic niezwykłego. Tyle że na sobie mają sportowe ubrania, zaraz założą rękawice bokserskie i zaczną trening.

▲	Ks. Piotr Sontag i trener Paweł Pietrasik. Worek treningowy, przy którym stoją, wisi w piwnicy fary w Bogucicach. – Kiedy się przeprowadzałem i wnosiłem go do środka, zauważyłem zdziwienie w oczach proboszcza. Ale na drugi dzień parafialni handwerkerzy zagadnęli: „To gdzie to księdzu powiesić?” i już wiedziałem, że jest akceptacja dla mojego pomysłu na ćwiczenia z młodzieżą – wspomina ks. Piotr. ▲ Ks. Piotr Sontag i trener Paweł Pietrasik. Worek treningowy, przy którym stoją, wisi w piwnicy fary w Bogucicach. – Kiedy się przeprowadzałem i wnosiłem go do środka, zauważyłem zdziwienie w oczach proboszcza. Ale na drugi dzień parafialni handwerkerzy zagadnęli: „To gdzie to księdzu powiesić?” i już wiedziałem, że jest akceptacja dla mojego pomysłu na ćwiczenia z młodzieżą – wspomina ks. Piotr.
Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość

Nie ma taryfy ulgowej, kiedy trener Wojtek przedstawi plan ćwiczeń. Na rozgrzewkę koszykówka, ale taka bez litości. Potem powtórka kolejnych ruchów bokserskich i sparingi pomiędzy uczestnikami. Na koniec bieg z przeszkodami, czyli biegiem bokserskim z hantlami, przewrotami w przód i pompkami. Dają z siebie wszystko. A kiedy skończą, kilka słów kieruje do nich ks. Piotr Sontag. – Pamiętajcie, że niezależnie od tego, co przeżywacie, Pan Bóg jest większy od tego – zwraca się do uczestników czwartkowego treningu. A na koniec spotkania błogosławi im.

Zdrowo świrnięte

– Księdza Piotra poznałam na pielgrzymce. „Zwerbował” mnie na oazę, a potem okazało się, że prowadzi treningi. Wciągnęłam się, bo lubię sport. Później przekonałam Zuzę, żeby zaczęła chodzić ze mną. Obie jesteśmy zdrowo świrnięte – śmieje się Patrycja. – Tu możemy się wyżyć z głową. Jest trener, który pomaga, patrzy, jak wyprowadzamy ciosy, żeby nie zrobić sobie krzywdy. A dodatkowym atutem jest to, że przychodząc tutaj, zbliżamy się do Pana Boga – dodaje. – Czasem wyczekuję mocno tych spotkań, żeby się zmęczyć, zapomnieć o stresie. Kupiłam specjalnie rękawice. Trafiłam tutaj z karate – uzupełnia Zuza. – Poprawiła mi się kondycja, mogę biegać z tatą 5-kilometrowe trasy. Teraz moim celem jest 10 kilometrów.

Dostępne jest 20% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.