Ksiądz? Ino że żonaty!

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 51/2022

publikacja 22.12.2022 00:00

– Każdy biskup przeszedł przez moje ręce – uśmiecha się Antoni Witek. Właściwie bardziej precyzyjnie mówiąc to przez jego ręce i… fotel.

Obecnie pan Antoni jest kierowcą bp. Marka Szkudły. Obecnie pan Antoni jest kierowcą bp. Marka Szkudły.
Marta Sudnik-Paluch /Foto Gość

W kurii pracuje już 45 lat. Antoni Witek kierowcą w katowickiej Kurii Metropolitalnej został dzięki budowie nowego kościoła w Rudzie Śląskiej Halembie. Trzeba było przywieźć materiały, on miał akurat wolne, więc zgodził się zostać drugim kierowcą. – Wtedy na stałe jeździł brat biskupa Juliusza Bieńka – Feliks. I to on mnie zauważył. Wiedział, że mam prawo jazdy na samochody ciężarowe – wspomina pan Antoni. I tak trafił na rozmowę do ks. Rudolfa Broma. – Musiałem oprócz uprawnień pokazać opinie od dwóch farorzy. Wystawili mi je ks. Alojzy Brzezina i ks. Józef Garus. Zostałem zatrudniony, kiedy trafiłem do kurii był ze mnie młody synek: miałem 23 lata – uśmiecha się.

Częściej w kurii

Dzięki pracy w kurii pan Antoni poznał swoją przyszłą żonę. – Ona pracowała tam już dwa lata w kuchni, kiedy ja przyszedłem. Feliks, wprowadzając mnie w nowe obowiązki, powiedział, że jak będę miał chwilę przerwy to mogę iść do kuchni: „Tam jest pani Marysia i jak będziesz miły to zrobi ci herbatę, a może i nawet da ci coś zjeść” – wspomina kierowca. – Był taki czas, że częściej się widzieliśmy w kurii niż w domu – uśmiecha się.

Dostępne jest 33% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.