I ty zostań Mikołajem

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 49/2022

publikacja 08.12.2022 00:00

Mieszkańcy Wilczy bardzo zaangażowali się w pomoc Ukraińcom. Zaprosili też do kościoła kilkudziesięciu goszczonych w okolicy uchodźców, głównie prawosławnych. Proboszcz powiedział im, że patron tej świątyni jest naszym wspólnym świętym, sprzed podziału chrześcijaństwa.

Budowla pochodzi  z XVIII wieku. Budowla pochodzi z XVIII wieku.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Uroczy drewniany kościół z połowy XVIII wieku to duma Wilczy, miejscowości pomiędzy Knurowem a Pilchowicami. Jej patronem jest św. Mikołaj. Ten święty biskup Miry w Azji Mniejszej według legend pomagał ludziom, którzy znaleźli się w potrzebie. Mieszkańcy Wilczy idą jego śladem. To się często przejawia, a ostatnio bardzo mocno – po agresji Rosji na Ukrainę.

Natychmiast po wybuchu wojny dwaj parafianie, Piotr i Krzysztof, właściciele firm, rzucili wszystko i ruszyli na Ukrainę, żeby przywieźć stamtąd rodziny swoich pracowników. Jeden z nich ma autobus. Później jeszcze wiele razy wjeżdżali do ogarniętego wojną kraju. – W jedną stronę zabierali zebrane u nas dary, w drugą wieźli ludzi. Teraz, kiedy już nie ma tylu chętnych do wyjazdu z Ukrainy, wracając, zabierają czasami do Polski bezdomne psy. Wrzucamy informacje o nich na media społecznościowe i szybko znajdują nowych właścicieli – relacjonuje ks. proboszcz Jan Mrukowski.

Najnowsza, piąta już zbiórka darów dla Ukraińców, prowadzona do 6 grudnia w Wilczy, nosiła nazwę „I ty zostań świętym Mikołajem”. Ludzie kupowali żywność, pieluchy, środki chemiczne w działających w miejscowości sklepach i zostawiali je tam z przeznaczeniem na dary albo przynosili je bezpośrednio na probostwo.

Michał, patron gości

Ukraińcy, którzy znaleźli dach nad głową w Wilczy i w całej gminie Pilchowice, zostali niedługo po wybuchu wojny zaproszeni na Mszę Świętą do tutejszego kościoła. – Parafianka, która jest emerytowaną nauczycielką języka rosyjskiego, tłumaczyła słowa powitania. Ewangelia została odczytana najpierw w języku polskim, a potem w rosyjskim – relacjonuje ks. Jan Mrukowski.

Dostępne jest 24% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.