Wzięli na bary krzyż swoich grzechów

ks. Przemysław Pojasek ks. Przemysław Pojasek

publikacja 24.10.2022 11:06

Ponad 80 mężczyzn zmierzyło się ze swoimi słabościami. Zmęczenie, ból i wyjście ze strefy komfortu pozwoliły im stanąć w prawdzie o samym sobie.

Jedna z drużyn niosąca drewniany krucyfiks. Jedna z drużyn niosąca drewniany krucyfiks.
ks. Przemysław Pojasek / Foto Gość

Grupa Niezłomny24 od kilka lat na Dolnym Śląsku organizuje ekstremalny weekend dla panów z całej Polski. Pomysł przywieźli z Górnego Śląska, gdzie sami poznali inicjatywę.

- Po rozmowach z kolegami, których namawiałem na wspólny wyjazd, zrozumiałem, że dla niektórych trudnością jest duża odległość do miejsca wyprawy, bo poza czasem zarezerwowanym na nią trzeba doliczyć czas dojazdu. Poza tym nasze Góry Sowie są tak piękne, że nie możemy ich pominąć – wyjaśniał Damian, jeden z organizatorów.

Do współpracy zaprosili ks. Bogdana Kanię, który wraz z animatorami przyjechał w tym roku już po raz trzeci. To on w sobotę 22 października na szczycie jednego z pagórków witał niosących pale symbolizuję ich grzech.

- Przed Bogiem nie musisz pokazywać, jakim jesteś bohaterem. Zakładać maski, dzięki której niby jesteś w porządku wobec żony, dzieci, pracowników, szefa. Robić tego, żeby podziwiali, jaką ty masz piękną twarz. Bo On wie, że kiedy wracasz do domu, do swojego pokoju, kiedy jesteś sam - wychodzisz cały ty. Wtedy jest ważne, co robisz. Wtedy jesteś prawdziwy - zauważył ksiądz archidiecezji katowickiej.

Zachęcając do zdjęcia maski i stanięcia w prawdzie przed Bogiem i samym sobą, pokazywał, że nie trzeba się bać tego procesu, bo Bóg patrzy na człowieka z miłością, zwłaszcza gdy ten nie próbuje Go oszukiwać.

- Oddaj Mu to świństwo, ten grzech, w którym tkwisz. Masz ku temu teraz szczególną okazję: najpierw przybijając go do krzyża, symbolicznie, wypisany na kartce. A potem w sakramencie pokuty, do którego was szczególnie zachęcam. Nie odkładajcie go na później. Nie wymawiajcie się, że pójdziecie innym razem, może na święta. Bo może nie być lepszej chwili. Może już nie być okazji, możesz nie mieć sił. Sam wiesz, że nawet w trakcie tego wyjazdu byli tacy, którzy padli na ziemię i mówili, że mają dość, że dalej nie pójdą. Tak też bywa w życiu, dlatego nie odkładaj tej ważnej decyzji. Stań w prawdzie przed Chrystusem - przekonywał ks. Kania.

Wraz z trzema innymi księżmi służył w konfesjonale, a na zakończenie dnia zaprosił do wspólnej Eucharystii.

Przez trzy dni ponad 80 mężczyzn podzielonych na grupy zmagało się z różnymi zadaniami przygotowanymi przez organizatorów. - Nie da się tego doświadczenia opisać. Trzeba to przeżyć. Jestem na takim wyjeździe już czwarty raz i za każdym razem przeżywam coś innego. Trud drogi, czas na zastanowienie, modlitwa i wsparcie drużyny otaczających mnie mężczyzn naprawdę przemienia - dzieli się Andrzej, jeden z uczestników.