O źródle w Dziejach Apostolskich, know-how i o tym, czy grozi nam masowość w kontekście święceń diakonatu, opowiada ks. Grzegorz Strzelczyk, odpowiedzialny za formację kandydatów do diakonatu stałego w archidiecezji katowickiej.
Ks. Strzelczyk jest dyrektorem Ośrodka Formacji Diakonów Stałych Archidiecezji Katowickiej. Więcej informacji na temat formacji i działalności OFDS znajduje się na stronie: diakonat.katowice.pl.
Henryk Przondziono /Foto Gość
Marta Sudnik-Paluch: Często słyszy Ksiądz, że Kościół „upomniał się” o diakonów, bo spada liczba seminarzystów?
ks. Grzegorz Strzelczyk: To zależy, gdzie ucho przyłożyć. Ludzie wychowani w przekonaniu, że Kościół to jedno ciało, które ma wiele członków i każdy z nich ma swoje zadanie, nie mają większego problemu ze zrozumieniem posługi diakona. Ona jest przecież opisana w Piśmie Świętym, w Dziejach Apostolskich są diakoni. Jednak tam, gdzie mamy do czynienia z „tradycyjnym” katolicyzmem, gdzie często mamy wręcz pogańską koncepcję kapłaństwa, robi się problem. Bo w tym przypadku zadaniem nie jest budowanie wspólnoty, ale zapewnienie ciągłości kultu rozumianego w sposób pogański. Pojawia się wtedy myślenie: „Brakuje księży, ktoś musi zapychać te dziury w sprawowaniu kultu”. To jest dramatycznie głupie myślenie. Bo diakonat nie jest od tego!
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.