Z Bogiem po sąsiedzku

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 7/2022

publikacja 17.02.2022 00:00

Chyba tylko Ślązacy są – albo byli – zdolni do takiej samoorganizacji. W Radoszowach ludzie sami się opodatkowali, sami zamówili projekt i sami zbudowali kościół, i dopiero wtedy zaprosili księdza. 22 lutego mija 100 lat od poświęcenia tej świątyni.

Ks. Roman Dobosiewicz z odnowionym, ok. 150-letnim relikwiarzem. Przywiózł go do Radoszów prawdopodobnie pierwszy proboszcz. Jest tu kilka relikwii, w tym Krzyża Świętego  i św. Jacka. Ks. Roman Dobosiewicz z odnowionym, ok. 150-letnim relikwiarzem. Przywiózł go do Radoszów prawdopodobnie pierwszy proboszcz. Jest tu kilka relikwii, w tym Krzyża Świętego i św. Jacka.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Pierwszy proboszcz, przysłany sto lat temu przez wrocławską kurię ks. Filip Pandel, podobno bardzo się zdziwił, kiedy dotarł do Radoszów. „Sądziłem, że zastanę tu małą kapliczkę, a to prawdziwy kościół” – skomentował.

Radoszowy to dzielnica Rydułtów, ale tutejsza parafia obejmuje też spory kawał Rybnika-Niewiadomia i fragment gminy Gaszowice. Kiedy powstawała, była jeszcze rozleglejsza. Ten wspaniały przykład samoorganizacji dali mieszkańcy obszaru, na którym dzisiaj wyrosły także parafie w Rydułtowach-Orłowcu, Rybniku-Niewiadomiu Górnym i w Szczerbicach.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.