Zabrakło kartek na podpisy

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 48/2021

publikacja 02.12.2021 00:00

50 lat temu doszło od wydarzeń, które wstrząsnęły Jastrzębiem i zmieniły to miasto na lepsze. Doprowadziła to tego mała grupa jego mieszkańców.

	Kościół św. Barbary i św. Józefa na os. Przyjaźń, a w tle z lewej wieże szybowe kopalni Jastrzębie. Kościół św. Barbary i św. Józefa na os. Przyjaźń, a w tle z lewej wieże szybowe kopalni Jastrzębie.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

W Jastrzębiu-Zdroju miał się „wykuwać” człowiek socjalistyczny, dlatego kościołów miało tu nie być. Kto miał Boga w sercu, ten wbrew komunistom chodził do kościołów w Jastrzębiu Górnym i Zdroju. Były one jednak położone hen, daleko od wyrosłych wśród pól wielkich osiedli. Wielu młodych mężczyzn przyjechało tu do pracy w kopalniach z innych części kraju. Żyli w nowych blokach z dala od rodziny i z dala od świątyni.

Niektórzy z nich w tych warunkach stopniowo stawali się obojętni religijnie. Mieszkańcy nowego os. Przyjaźń mieli do kościoła w Zdroju prawie 4 km. Problemem było dla nich też wysyłanie dzieci na religię, bo wtedy trzeba było tam iść przez błota i ruchliwe drogi. Właśnie wtedy swoje pole postanowiła oddać Kościołowi rodzina Szotków. Państwo Zofia i Józef nie planowali dłużej uprawiać ziemi, bo ich synowie pracowali już na kopalni.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.