Był jednym z nas. Jak to śląski synek sprzed lat, przy domu „futrowoł” króliki i kaczki, pomagając w pracy rodzicom. Był wyróżniającym się sportowcem.
Roman Koszowski /Foto Gość
Przemysław Kucharczak przemyslaw.kucharczak@gosc.pl Posłuchał głosu powołania, zapraszającego go do kapłaństwa. Jego poruszające do dziś kazania można przeczytać (lub ich posłuchać) na stronie: janmacha.gosc.pl. Chodzimy na Śląsku po tych samych miejscach, po których on chodził. Zapraszamy więc na wyprawę śladami ks. Jana Machy, zwanego przez bliskich Hanikiem.
Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.