Jahwe w ogrodzie

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 40/2021

publikacja 07.10.2021 00:00

Krzew janowca, taki jak tamten, pod którym prawie 2900 lat temu położył się Eliasz, pragnąc umrzeć, rośnie w samym centrum Chorzowa. Sąsiaduje z dyptamem jesionolistnym, który mógł być płonącym krzewem Mojżesza, oraz słynnymi cedrami libańskimi.

▼	Ks. Emanuel Pietryga przed figowcem. ▼ Ks. Emanuel Pietryga przed figowcem.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Kościół św. Jadwigi w Chorzowie jest przez cały dzień otwarty. Jezus w Najświętszym Sakramencie czeka tu na odwiedzających od 9.00 do 18.00, a także w każdą noc z piątku na sobotę.

Na modlitwę wstępują też mieszkańcy sąsiednich miast. Wśród licznych przechodniów są interesanci chorzowskiego ZUS-u, obsługującego sporą część Śląska. Modlitwę wielu łączy z odwiedzinami w niesamowitym miejscu: zasadzonym przy świątyni ogrodzie biblijnym.

Cedry chorzowskie

Rośnie tu między innymi dwukolczak śródziemnomorski – po łacinie Paliurus spina-christi. Istnieje hipoteza, że to z niego została zrobiona korona cierniowa. – Nazwa spina- -christi oznacza cierń Chrystusa. Zobacz, jak ostre są te kolce. Pracownicy parafii bardzo nie lubią go przycinać, bo zawsze się pokłują, nawet jak mają rękawice i okryte ramiona – mówi ks. proboszcz Emanuel Pietryga.

To miejsce pokazuje, że natura jest cudem. Ma też przypominać ogród rajski. Zresztą rosną tu rośliny, które pojawiły się w opisie raju w Księdze Rodzaju. To figowce. Jeden z nich ma wyjątkowo duże liście. Stoi przy nim tabliczka z biblijnym cytatem dotyczącym tego, co zrobili Adam i Ewa po grzechu pierworodnym: „A wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy; spletli więc gałązki figowe i zrobili sobie przepaski”. – Figi w tym roku nie obrodziły, bo zima była długa, a wiosna krótka. Owoce nie zdążyły dojrzeć. Tymczasem w zeszłym roku zebraliśmy kilkanaście kilogramów fig z trzech krzewów naszego ogrodu biblijnego! – mówi ks. Pietryga. – Wtedy każda z 50 członkiń Klubu Seniora otrzymała jedną dojrzałą słodką figę – dodaje. Winogronami z tego ogrodu są częstowane dzieci po Mszach szkolnych czy dorośli po Mszach niedzielnych.

W chorzowskim ogrodzie biblijnym powoli pną się w górę słynne strzeliste cedry libańskie. – To jest wspaniałe drzewo! Na budowę świątyni Salomon kazał sprowadzać z Libanu cedry, bo ich drewno jest szlachetne, niepoddające się kornikom – mówi ks. Pietryga.

Jestem!

Dalej rosną granat, oliwka, daktyle, trawa cytrynowa... Ta ostatnia pachnie podobnie jak cytryna, choć zapach jest jeszcze przyjemniejszy. – Tu mamy ambrowiec, z którego żywicy Żydzi robili kadzidło. Mamy też papirus, bo Mojżesz został włożony do skrzynki z papirusu i ukryty w nadbrzeżnych trzcinach – ks. Emanuel pokazuje oczko wodne pełne rybek. – Z Mojżeszem jest też związany dyptam jesionolistny. Ten krzew wydziela olejki eteryczne. W gorącym klimacie zdarza się, że te olejki zapalają się, nie spalając samego krzaka. Niekiedy można zobaczyć, jak nad krzewem pojawia się nagle płomień. Może to właśnie taki krzew został opisany w Księdze Wyjścia? – zastanawia się.

Obok tego krzewu leży kamień z wypisanym po hebrajsku imieniem Boga – JHWH, czyli Jahwe, Jestem, Który Jestem.

Myśli zwiedzających ten ogród wciąż krążą wokół treści biblijnych. I o to chodzi, żeby ludzie wciąż żyli tymi tematami, żeby różne wątki związane z Biblią ciągle przychodziły im na myśl.

Trzeci w Polsce

Ogród biblijny przy kościele św. Jadwigi w Chorzowie ma już 9 lat. Był to pomysł siostrzeńca księdza proboszcza, który jest pasjonatem ogrodnictwa. – Mówiłem mu: „Nie ma na to miejsca”, a on: „Jak to nie ma miejsca, wujek? Między kościołem, salkami a probostwem sto roślin biblijnych się zmieści!”. Więc ogród założyliśmy – jako trzeci w Polsce – mówi ks. Pietryga.

Przechodzimy akurat obok krzaka o szerokich liściach i czerwonych owocach. To rycynus, który występuje w przejmującej opowieści z Księgi Jonasza. Prorok na polecenie Pana Boga szedł przez Niniwę, wołając, że jeszcze czterdzieści dni, a miasto zostanie zniszczone. Mieszkańcy uwierzyli mu i rozpoczęli pokutę, więc Bóg nie zesłał na nich nieszczęścia. Jonasz był jednak oburzony miłosierdziem Bożym. Patrzył z daleka, co wydarzy się w mieście. „A Pan Bóg sprawił, że krzew rycynusowy wyrósł nad Jonaszem po to, by cień był nad jego głową i żeby mu ująć jego goryczy” – czytamy. O świcie następnego dnia Bóg zesłał jednak robaczka, który uszkodził krzew. Rycynus usechł, a Jonasz pogniewał się za to na Boga. Pan powiedział mu: „Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej, a nadto mnóstwo zwierząt?”.

– A tu mamy janowiec! – wskazuje proboszcz. – Izebel zagroziła Eliaszowi: „Co ty zrobiłeś z 450 prorokami Baala nad potokiem Kiszon, to ja zrobię z tobą” – dodaje.

Eliasz uciekł, a później położył się pod jednym z janowców i chciał umrzeć. – Dziewięć lat temu, zaraz po zasadzeniu, ten krzaczek był bardzo mały. Mówiliśmy wtedy z ks. Dreją, biblistą, że Jonasz by się pod nim nie zmieścił. Ale teraz już by się zmieścił! – pokazuje ks. Pietryga. – Wiosną pięknie kwitnie, ma wiele białych kwiatów – dodaje.

Czas wspólnot

Parafia św. Jadwigi jest znana z tego, że działa w niej kilkanaście różnorodnych wspólnot. – One przynoszą wspólnocie ożywienie. Widać to choćby po zaangażowaniu świeckich w liturgię, na której czytają i śpiewają psalmy, podają intencje modlitwy wiernych, zbierają kolektę. Na każdej Mszy świeccy przynoszą też dary do ołtarza. Są bardziej świadomi swojej roli w Kościele i swojej odpowiedzialności za Kościół – mówi proboszcz. – Parafia jest wspólnotą wspólnot. A wspólnota jest tam, gdzie ludzie się znają – uważa.

Podkreśla, że dzięki małej wspólnocie sam został księdzem. – Kiedyś zetknąłem się z żywą, modlącą się grupą oazy młodzieżowej w Tarnowskich Górach. Wtedy odkryłem, że Jezus Chrystus jest moim Panem i Zbawicielem, odkryłem Bożą miłość. Bóg, który był dla mnie kimś dalekim, tylko sprawiedliwym sędzią, nagle stał się bliski i czuły w swej miłości. A dzisiaj odnawia moją wiarę uczestnictwo we wspólnocie neokatechumenalnej – wyznaje.

Kościół św. Jadwigi powstał w stylu neoromańskim w latach 1873–1874. Proboszcz zwraca uwagę, że jego wnętrze ma taki układ jak wczesnochrześcijańskie rzymskie bazyliki, ze środkową nawą wyższą od bocznych. Rada parafialna rozważa dziś zwrócenie się do arcybiskupa z prośbą o ustanowienie tego kościoła bazyliką mniejszą. Wszystkie warunki chorzowska „Jadwiga” już teraz spełnia. Jest tu między innymi stały konfesjonał. Spowiadają w nim księża z dwóch chorzowskich dekanatów. Dzięki nim można przystąpić do spowiedzi od poniedziałku do piątku w godzinach 10–12 i 15.30–18.• Galeria zdjęć na:

Dostępne jest 6% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.