Ku stale rosnącemu "my”

xtom

publikacja 25.09.2021 19:28

Homilia abp. Wiktora Skworca z okazji 30-lecia posługi Sióstr Misjonarek Miłości w Katowicach (25 września 2021).

Ku stale rosnącemu "my” Metropolita katowicki wygłasza homilię w kościele Wniebowzięcia NMP w Katowicach. ks. Tomasz Wojtal / Foto Gość

1. Dziś Eucharystią dziękujemy Bogu za obecność i 30-letnią posługę w naszym mieście i metropolii Sióstr Misjonarek Miłości, duchowych córek św. Matki Teresy z Kalkuty. Zgromadzenie to obok zakonnych ślubów ubóstwa, czystości i posłuszeństwa zobowiązuje się do służby najbiedniejszym z ubogich. Z pewnością działają po myśli tegorocznego hasła orędzia papieża Franciszka na 107. Światowy Dzień Migranta i Uchodźcy: „Ku stale rosnącemu »my«”. A swoją działalnością wpisują się w myśli encykliki Fratelli tutti – o braterstwie i przyjaźni społecznej.

„Mam świadomość, że jesteśmy maleńką kroplą w wielkim oceanie nędzy i cierpienia, ale jeżeli nie byłoby tej kropli, to ludzkie cierpienie i nędza byłyby jeszcze większe” – mówiła Matka Teresa o swoim dziele i pracy misjonarek miłości, które posługują na Górnym Śląsku od 1986 roku (Chorzów), a od 1991 roku w Katowicach, a więc 30 lat, co trzeba widzieć z perspektywy każdego dnia tych 30 lat, bo wtedy łatwej można uświadomić sobie szeroki zakres działań misjonarek miłości.

2. W marcu 1986 roku grupa Sióstr Misjonarek Miłości przybyła do Katowic, aby zobaczyć miejsce przyszłej posługi. Jednym z efektów tej wizyty był list biskupa Damiana Zimonia do Matki Teresy: „jestem zaskoczony tym, że misjonarki miłości potrzebują tak mało rzeczy dla ich życia i pracy. Prosiły tylko o jedną rzecz – tj. opiekę duchową – oczywiście takowa zawsze zostanie zapewniona”.

W lipcu 1986 roku roku Matka Teresa odwiedziła Katowice, Chorzów i Piekary. A do księgi pamiątkowej sanktuarium w Piekarach wpisała następujące słowa: „Maryjo, Matko Jezusa, daj nam Twoje serce tak piękne – tak pełne miłości i pokory, byśmy mogli kochać Jezusa tak, jak Ty go kochałaś”. Wypowiedziała wtedy też prośbę pod adresem kapłanów diecezji katowickiej: „Módlcie się za nas, abyśmy mogły dawać Jezusa ludziom, tak łaknącym Boga. A ja będę się modlić za was, byście byli prawdziwie świętymi kapłanami” (cyt. za „Gość Niedzielny” 1986, nr 23).

Bezpośrednio po tym wydarzeniu, dokładnie 20 września 1985 roku, ówczesny biskup katowicki Damian Zimoń zwrócił się do Matki Teresy z formalną, pisemną prośbą o otwarcie domu Sióstr Misjonarek Miłości w Katowicach.

Pierwszym polem posługi sióstr było miasto Chorzów, gdzie zamieszkały w domu zakonnym, udostępnionym przez siostry boromeuszki. W roku 1991 naszedł czas ich przejścia do Katowic. Dzięki życzliwości władz samorządowych miasta Katowice zamieszkały w domu przy ul. św. Jacka 13, wynajętym przez Caritas na działalność charytatywną. Mniej więcej po 10 latach następna przeprowadzka. 1 lutego 2002 roku nastąpiło otwarcie domu misjonarek miłości w Katowicach przy ul. Krasińskiego 27, gdzie siostry do dziś żyją i posługują.

3. Bracia i Siostry! Minęło 30 lat, a dzieło Matki Teresy rozwija się i rośnie, bo jej duchowe córki, siostry Matki Teresy, przynależące już niejako do katowickiego krajobrazu, prowadzą szeroki charytatywny apostolat. Prowadzą m.in.: stołówkę dla bezdomnych i dom dla chorych bezdomnych; troszczą się o nich do czasu, aż znajdą lepsze, trwałe miejsce pobytu; prowadzą odwiedziny od drzwi do drzwi ubogich rodzin, samotnych, chorych; odwiedziny w szpitalu psychiatrycznym, domach opieki społecznej, więzieniu i aresztach śledczych; znajdują bezdomnych na obrzeżach miast w pustostanach, na ogródkach działkowych i w leśnych szałasach; urządziły też miejsca kąpieli dla kobiet i mężczyzn; umożliwiają im otrzymanie czystej bielizny i ubrań; udzielają prostej pomocy medycznej, zmieniają opatrunki i ułatwiają dostęp do lekarstw. Służą pomoc w odzyskaniu tożsamości, wspomagając uzyskanie dowodu osobistego, zameldowania itd. I duszpasterzują. Prowadzą zajęcia z dziećmi z ubogich rodzin, przygotowując je do sakramentów, zwłaszcza do I Komunii św.; prowadzą rekolekcje i przygotowanie do sakramentów; ewangelizują na ulicach naszej metropolii. Zachęcają do sakramentu pokuty, do adoracji i do udziału we Mszy św. To niepełny, ale jakże bogaty katalog ewangelicznego apostolatu misjonarek miłości.

4. Za ich posługę składamy Bogu dziękczynienie. Czynimy to we wspólnocie z tymi, którymi siostry misjonarki miłości się opiekują, których żywią, przygarniają i którym przywracają ludzką godność. Modlą się z nami również prezbiterzy, którzy na co dzień posługują siostrom, sprawując Eucharystię i inne sakramenty w języku angielskim. Bracia, Bóg zapłać!

Bracia i Siostry! Nie mogę nie wspomnieć o tym, że kiedy w naszym mieście zagrożenie koronawirusem sięgało zenitu, siostry – same chorując – były solidarne z wszystkimi chorymi. Właśnie wtedy zmarła ówczesna przełożona s. Margit. Na jej pogrzebie w katowickiej katedrze powiedziałem m.in.: „Jest moją powinnością jako pasterza Kościoła katowickiego, aby siostrze Margit Eucharystią i słowami podziękować; wypowiedzieć szczere Bóg zapłać za wielkoduszne ofiarowanie swego życia Chrystusowi, który jest z nami, który identyfikuje się z najmniejszymi tego świata; z biednymi, opuszczonymi, bezdomnymi naszego miasta, naszej archidiecezji. Razem ze współsiostrami stała się miłującym obliczem samego Boga, Jego ojcowskim i macierzyńskim sercem.

Margit wiedziała, co w realizowaniu powołania najważniejsze. Jej ojczyzną był człowiek, ubogi, zmarginalizowany, człowiek potrzebujący Boga i człowieka, aby podał rękę i wspomógł. Razem ze współsiostrami czyniła wiarygodnym oblicze katowickiego Kościoła, budowanego na fundamencie diakonii i miłosiernej miłości”.

5. Bracia i Siostry! Pierwszym diakonem jest „Syn Człowieczy – który – nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu” (Mk 10,45). W swoim ziemskim życiu służył całym sobą do końca i dał nam siebie w Eucharystii jako pokarm i napój. Dał nam siebie w geście umycia nóg i w swoim słowie.

Dzisiejsza Ewangelia mówi o Nim tak: „Gdy wszyscy pełni byli podziwu dla wszystkich czynów Jezusa, On powiedział do swoich uczniów: «Weźcie wy sobie dobrze do serca te właśnie słowa: Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi»”. Te słowa to druga już zapowiedź męki i nie tylko, to zapowiedź losów Jezusa Chrystusa, który po dzień dzisiejszy jest „wydawany” w ręce ludzi. Od ludzkich serc i rąk zależy, czy słowa Dobrej Nowiny są przemieniane jak chleb i wino w rzeczywistość miłości miłosiernej.

To dzięki wam, drogie Siostry Misjonarki Miłości, można stwierdzić i potwierdzić, że przemieniane są w codzienną posługę ubogim, podejmowaną mocą modlitwy, mocą adoracji, wpatrywania się w Jezusa Chrystusa Eucharystycznego.

Drodzy! Na miarę naszych możliwości i charyzmatów troszczmy się o biednych, potrzebujących, zmarginalizowanych. Troszczmy się o to, aby żyli godnie, na miarę ludzkiej godności. Im bogatszy staje się nasz kraj i jego mieszkańcy, tym bardziej musimy zauważać ubogich i potrzebujących, aby udzielać pomocy; aby nas nie oskarżał niemy krzyk – „Pragnę!”, którego zagłuszani hałasem świata i dobrobytem często już nie słyszymy.

Święta Matko Tereso, wspomóż swoje córki i każdego z nas w posłudze miłosierdzia. Amen.