Tu się zdrowieje

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 33/2021

publikacja 19.08.2021 00:00

– Ktoś na ciebie czeka. Ręce Matki Bożej wyciągają się do ciebie. Nie bój się, tylko idź! – mówią, gdy widzą w oczach umierającego strach. Wraz ze świeckim personelem dbają też o zdrowie ludzkiego ciała. Siostry boromeuszki z Mikołowa świętują 120-lecie działalności swojego szpitala.

	Zakonna ekipa przed Szpitalem św. Józefa – od lewej: siostra Wojciecha, matka Paulina, siostry Izabela, Marietta, Anna, Janina i Natana. Zakonna ekipa przed Szpitalem św. Józefa – od lewej: siostra Wojciecha, matka Paulina, siostry Izabela, Marietta, Anna, Janina i Natana.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Był rok 1896, gdy w mieście zjawiły się pierwsze trzy siostry boromeuszki. Zaprosili je proboszcz oraz władze Mikołowa, bo dwa małe szpitale miejskie nie były w stanie sprostać potrzebom mieszkańców okolicy.

Boromeuszki były znane z profesjonalnej opieki nad chorymi. To ich charyzmat; obok ślubów ubóstwa, czystości i posłuszeństwa składają zresztą jeszcze czwarty ślub: miłosierdzia.

– Siostry Amanda Reiman, Ignacja Brauner i Gislena Kotula od razu zajęły się chorymi w tych szpitalikach, a jednocześnie zaczęły budowę klasztoru i nowego szpitala. Już po pięciu latach pierwsza część szpitala była wzniesiona i wyposażona! To musiały być bardzo mocne, energiczne kobiety, po prostu dobre siostry – mówi matka generalna Paulina Łuba.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.