Rybnik. Pielgrzymi w drodze do Matki Bożej

Agnieszka Huf Agnieszka Huf

publikacja 06.08.2021 17:22

Rybniccy pielgrzymi z każdym krokiem są bliżej celu - Jasnogórskiej Pani. W tym roku wyjątkowo walczą z pogodą. Ale każdy niesie swoje intencje, które dodają sił w drodze.

Rybnik. Pielgrzymi w drodze do Matki Bożej Rodzina Wypychów na pielgrzymkę czeka z utęsknieniem cały rok. Agnieszka Huf

Wczorajszy dzień upłynął pod znakiem rzęsistego deszczu. - Najstarsi pielgrzymi mówią, że już od wielu lat nie było takiej ulewy na trasie - opowiadał kierownik pielgrzymki, ks. Paweł Zieliński. Pogoda wymusiła niewielką korektę w planie i pielgrzymi już przed wymarszem z Gliwic uczestniczyli w Eucharystii. Potem pozostało już tylko zawinąć się w peleryny i ruszać w drogę. - Było ciężko, ale daliśmy radę! - meldował wieczorem ks. Paweł. Dzisiejsze warunki były znacznie lepsze i w przyjemnym słońcu pątnicy dotarli na ostatni nocleg. - Jest dobrze! Wszyscy zadowoleni, zmęczeni ale szczęśliwi! - relacjonował kierownik zaraz po wejściu do Lubszy. 

Pada deszcz, a mimo to ... #Q&A #PielgrzymkaRybnicka #Jezus #Maryja #Pielgrzymka #Franciszkanie.
Tytus OFM Franciszkanie

Tym, co dodaje sił do pielgrzymowania, są intencje, które pątnicy niosą ze sobą. Co ciekawe, większość zapytanych o nie osób zaczyna od słów wdzięczności. Dziękują za cały miniony rok, za to, że zdrowie pozwala im iść do Matki Bożej. Dopiero w drugiej kolejności mówią o prośbach, z którymi idą - najczęściej modlą się o zdrowie dla swoich bliskich.

Wśród pielgrzymów nie brakuje rodzin z dziećmi. Jedną z nich są państwo Wypych z Łukowa Śląskiego: Joachim i Aleksandra z córkami -12-letnią Martyną, 8-letnią Natalią i 4-letnią Patrycją - pielgrzymują już po raz dziewiąty. Pani Aleksandra wspomina, że jedną z pierwszych pielgrzymek przemierzali, modląc się o poczęcie dziecka, a kilka dni po powrocie z Częstochowy okazało się, że jest w ciąży. Zdarzyło się też, że szli z 4-miesięczną pociechą, a pani Ola karmiła córkę piersią podczas marszu. - Takiemu niemowlakowi nie wytłumaczę przecież, że musi zaczekać do postoju - uśmiecha się. Wszystkie te przygody bardzo wzmacniają ich jako rodzinę. - To piękne dni - trudne, ale bardzo przez nas oczekiwane. W końcu możemy być wszyscy razem, spędzić ze sobą czas, którego w codziennym zabieganiu ciągle jest za mało - mówią z pasją Wypychowie. Nie dziwi więc, że w dniu otwarcia zapisów czatowali przy komputerze, żeby zmieścić się w tegorocznym limicie 300 osób. - Starsze córki były w tym czasie na koloniach i co chwilę dzwoniły, żeby upewnić się, że udało nam się zapisać - śmieją się rodzice. 

Sanitarne ograniczenia spowodowały, że na trasę mogło wyruszyć zaledwie 300 pielgrzymów. I choć wydaje się, że to tylko 10 proc. zwykłej liczby, ks. Paweł szukał pozytywów. - To prawda, idzie nas 300, a nie 3000. Ale w zeszłym roku do Częstochowy poszło tylko 5 księży, więc tegoroczna pielgrzymka jest już całkiem duża! - zarażał optymizmem jeszcze przed wyruszeniem.

- Jest trochę za spokojnie, ale trzeba to przyjąć - uśmiecha się Alina Broda, która od lat maszeruje w roli kierującej ruchem, czyli tak zwanej “chorągiewkowej”. - W zeszłym roku bardzo bolało, że nie możemy iść do Matki Bożej, więc teraz jest przede wszystkim radość. I wdzięczność! - podkreśla. Dla wszystkich, którzy posługują na pielgrzymce, trudny jest brak pana Kazika Bergera, który zmarł w listopadzie zeszłego roku. Przez lata pełnił funkcję kierownika trasy i znał ją jak własną kieszeń. - Zabezpieczał przody i tyły jednocześnie, czuliśmy się przy nim bezpiecznie - mówi Rafał Szymura, jeden z chorągiewkowych. - Jest pustka… To wszystko jest świeże, musi okrzepnąć - mówi wyraźnie wzruszona Alina. 

Wśród pielgrzymów jak co roku znajdują się rekordziści. Niekwestionowaną liderką jest pani Krystyna Dziuba, dla której to już 55. pielgrzymka! Po raz 40 wędruje pan Andrzej z Rydułtów. - Mom już 82 lata! - mówi z dumą. Odpowiadając na pytanie, czy przygotowuje się jakoś do pokonania trasy, uśmiecha się szeroko. - Jo już w tym roku był szesnoście razy na Górze św. Anny. Z Orzepowic, skąd ida, to są 52 kilometry, robia to w jeden dziyń. To te trzydzieści, co sam robimy, to je do mie nic! - macha ręką. O panu Andrzeju pisaliśmy na łamach "Gościa Katowickiego"

Przed pielgrzymami nocleg w Lubszy i ostatni odcinek trasy. Jutro o godzinie 15.00 na Jasnej Górze bp Marek Szkudło odprawi uroczystą Eucharystię, po której pielgrzymi nawiedzą Cudowny Obraz. Do Rybnika wrócą w niedzielę - o 15.30 przemaszerują spod dworca PKP do bazyliki. 

Konferencja, nabożeństwo, Koronka #pielgrzymka.
Tytus OFM Franciszkanie