Tragedia i niezwykłe ocalenie

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 52-53/2020

publikacja 24.12.2020 00:00

Tablica poświęcona ofiarom bombardowania miasta przez Sowietów zawisła na Domku Maryi obok kościoła św. Jerzego w centrum Rydułtów.

Tragedia i niezwykłe ocalenie Gruzy organistówki w 1945 roku. reprodukcja Przemysław Kucharczak /Foto Gość

W tym miejscu do 4 lutego 1945 r. stała organistówka. Tego mroźnego dnia wczesnym popołudniem nad Rydułtowami rozległ się basowy huk nadlatujących samolotów. Wielu mieszkańców wyszło je zobaczyć – byli przyzwyczajeni do imponującego widoku setek alianckich bombowców. Dotąd przelatywały one wysoko nad głowami cywilów, zmierzając w zwartych formacjach ku fabrykom paliw syntetycznych w Kędzierzynie i okolicach.

Tym razem było jednak inaczej: to nie nadlatywali Amerykanie, lecz Sowieci, których celem były właśnie Rydułtowy.

Szczęśliwa pierzyna

19-letnia organistka Helena Jędrzejczyk była zmęczona i nie ruszyła do okna oglądać samolotów. Zamiast tego w pokoju na piętrze nakryła się pierzyną, bo było jej zimno. Dziś mówi, że po raz pierwszy w życiu ocaliło ją lenistwo.

Kilka metrów od 19-latki w oknie stała służąca Karolina Pinior. Wskazywała palcem samoloty. To była ostatnia rzecz, którą zobaczyła Helena przed tragedią. W ułamku sekundy Karolina została zmieciona potężną eksplozją. Na organistówkę spadła bowiem bomba lotnicza.

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.