Biskup spod farby

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 50/2020

publikacja 10.12.2020 00:00

Potężna eksplozja wstrząsnęła Pawłowicami. Wieża przechyliła się i runęła na dach oraz nawę kościoła św. Jana Chrzciciela. Jeden z najstarszych zabytków diecezji katowickiej został zrujnowany.

Świątynia pochodzi z końca XVI wieku. Świątynia pochodzi z końca XVI wieku.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Do tego dramatycznego wydarzenia doszło na początku marca 1945 roku. Wieżę wysadzili wtedy wycofujący się żołnierze niemieccy. Nie chcieli zostawić Sowietom dobrego punktu obserwacyjnego. Wcześniej zapewne korzystali z niego niemieccy obserwatorzy artyleryjscy.

Walki o Pawłowice w 1945 roku były bardzo krwawe. Gdy front przeszedł i ludzie wrócili do swojej miejscowości, znaleźli na polach ciała ponad 1400 sowieckich żołnierzy! Pochowali je w 31 zbiorowych mogiłach; później ciała zostały przeniesione na cmentarz wojenny w Pszczynie.

Zniszczonych było wiele domów. Wśród nich – dom Boży, kościół pod wezwaniem Narodzenia Świętego Jana Chrzciciela.

Figura z gruzów

Z tej zabytkowej świątyni, jednej z najstarszych na terenie dzisiejszej archidiecezji katowickiej, zostało w 1945 roku w całości zaledwie prezbiterium. Reszta kościoła była bardzo zniszczona: wśród gruzów stały jedynie kikuty murów.

Trzy zabytkowe dzwony, wiszące na wieży, wskutek eksplozji i upadku konstrukcji roztrzaskały się na wiele drobnych kawałków. Zadziwiający był za to los dużej figury Chrystusa Króla, która w czasie wojny stała na wieży. Gdy mieszkańcy wrócili do Pawłowic, znaleźli tę figurę leżącą w gruzach. Była cała! Dzisiaj stoi ona na postumencie przy rondzie, między Urzędem Gminy a Gminnym Ośrodkiem Kultury. U stóp wyrzeźbionego Jezusa widać napis: „Przyjdź Królestwo Twoje”.

Na Wielkanoc 1 kwietnia 1945 r. ks. Antoni Jochemczyk odprawił w ruinach świątyni Mszę Świętą dla mieszkańców powracających do swoich domów. Później zaczęła się odbudowa. Parafianie dali radę ją przeprowadzić przed końcem 1946 roku. – Wznieśli na nowo kościół tak, jak wyglądał wcześniej, z jednym wyjątkiem: z powodu powojennej biedy nie mieli środków na odbudowanie wieży. Pawłowice czekały na to aż do 1993 roku, kiedy mój poprzednik, ks. Gerard Wochnik, wraz z parafianami odbudowali tę wieżę przed jubileuszem 400-lecia kościoła – mówi ks. proboszcz Eugeniusz Paruzel.

Dostojnik z wioski

Kościół w Pawłowicach powstał w końcu XVI wieku. Jego plan został naszkicowany przez murarza Bernarda z Ostrawy. Budowla została ukończona w 1596 roku.

Jak to się stało, że ta ówczesna wieś zyskała zwracającą uwagę, murowaną świątynię? W tamtych czasach takie okazałe, kamienne lub ceglane budowle powstawały najczęściej w miastach. Na wsiach w naszym regionie stały wtedy wyłącznie kościółki drewniane.

W Pawłowicach stało się inaczej ze względu na biskupa jednej z największych diecezji w Europie – ołomunieckiej. Nazywał się on Stanisław Pawłowski i pochodził… właśnie z tej wsi.

Temu biskupowi Morawy zawdzięczają ponowny rozkwit katolicyzmu i odnowę duchowieństwa po podziale Kościoła w czasie Reformacji. Habsburski cesarz Rudolf II proponował mu nawet objęcie arcybiskupstwa w Pradze przy zachowaniu biskupstwa ołomunieckiego. Biskup Pawłowski odmówił – być może ze względu na swój zaawansowany już wiek. Przyjął jednak tytuł księcia, który cesarz nadał jemu i jego następcom na stolicy biskupiej w Ołomuńcu.

Zarządcą dóbr biskupich na Morawach Stanisław mianował swojego brata, Walentego Pawłowskiego. A kiedy Walenty wyszedł z propozycją budowy kościoła w ich rodzinnych Pawłowicach, biskup Stanisław energicznie wsparł ten pomysł, także finansowo – tylko w roku 1595 dał 500 florenów. Pisał także w liście do pana na Pszczynie, żeby pozwolił mieszkańcom okolicznych wiosek wziąć ich furmanki i pomóc we wznoszeniu tej świątyni. Sam też wizytował plac budowy, kiedy jechał z poselstwem od cesarza do polskiego króla Zygmunta III Wazy.

Odkryty fresk

Na budowę kościoła złożyła się cała szlachecka rodzina Pawłowskich. Biskup, jako zdecydowanie najbogatszy z braci, zapewne dał najwięcej.

Wizerunek biskupa Stanisława w tym kościele szczęśliwie ocalał z wojennych zniszczeń. Był przez wieki ukryty pod kolejnymi warstwami farby w prezbiterium. Odkryto go w latach 80. XX wieku. To fresk, na którym biskup Stanisław stoi wraz z księciem cieszyńskim Adamem Wacławem. Dzisiaj to naścienne malowidło, przeniesione do ramy, można oglądać w kaplicy chrzcielnej z boku kościoła.

– W tym roku staraniami naszego proboszcza i władz gminy biskup Pawłowski został uhonorowany przez nadanie jego imienia jednej z ulic – mówi ks. Rafał Mucha, wikary z Pawłowic.

Patronem tej parafii jest bardzo „adwentowy” święty: Jan Chrzciciel. – Wprowadziliśmy specjalne, comiesięczne nabożeństwa, żeby ludzie częściej zwracali się do swojego patrona w modlitwie. Te nabożeństwa odbywają się 24 dnia miesiąca; tego dnia modlimy się też za wstawiennictwem świętego Jana Chrzciciela na wszystkich Mszach Świętych – mówi proboszcz. – Jesteśmy dumni, że mamy takiego patrona, przewodnika duchowego, który był prekursorem samego Jezusa i przygotował Mu drogę – dodaje.•

Poniżej galeria zdjęć

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.