Chodzi o człowieka

Marta Sudnik-Paluch

publikacja 12.11.2020 00:00

Dziewczyna z niewielkiej wsi podejmuje działania, „żeby podobać się Bogu”. Prawie 80 lat później zostaje wybrana na patronkę parafii i udowadnia, że dzięki jej orędownictwu wszystko jest możliwe.

▲	Świątynia jest bardzo malowniczo położona. W tle Jezioro Paprocańskie. ▲ Świątynia jest bardzo malowniczo położona. W tle Jezioro Paprocańskie.
Zdjęcia archiwum parafii bł. Karoliny

Karolina Kózkówna była rezolutną i bardzo religijną młodą dziewczyną. Urodziła się 2 sierpnia 1898 roku w Wał -Rudzie (teren diecezji tarnowskiej). W swoim otoczeniu była postrzegana jako wzór pobożności, którą wyniosła z rodzinnego domu. Nawet proboszcz przyznawał, że rozmowy na temat wiary z Karoliną były dla niego wyjątkowym doświadczeniem. Na ogół pogodna, nie lubiła tylko jednego – narzekania. 18 listopada 1914 roku w gospodarstwie jej rodziców pojawili się żołnierze rosyjscy. We wsi byli już dzień wcześniej, wzbudzali strach. Informacje o ich okrutnych poczynaniach, przekazywane z ust do ust, wyprzedzały marsz kozaków. Tego dnia decyzją mamy Karolina wyjątkowo nie poszła na poranną Mszę św. Dla bezpieczeństwa miała zostać w domu. Żołnierze pojawili się rankiem, domagali się jedzenia. Później przyszedł kolejny kozak i wypytywał ojca o wojska austriackie. Rozwścieczony brakiem informacji, zauważył Karolinę, która całej scenie przyglądała się schowana za firanką. Najpierw postanowił pojmać ojca i córkę, ale pod lasem zmienił zdanie i odesłał mężczyznę do domu. Karolina, nie chcąc dopuścić do gwałtu, broniła się dzielnie. Jej poranione ciało znalazł dopiero kilkanaście dni później sąsiad szukający gałęzi na opał. Żadna z bliskich osób tej dzielnej dziewczyny nie miała wątpliwości co do tego, że zginęła śmiercią męczeńską. 10 czerwca 1987 roku papież Jan Paweł II ogłosił ją błogosławioną.

Cud męczenniczki

Co historię sprzed ponad stu lat łączy ze Śląskiem? Parafia, która od trzech dekad rozwija się i jest dowodem na skuteczne orędownictwo męczenniczki. – Zwykle jest odwrotnie. Najpierw zapada decyzja o powstaniu parafii, jest teren i wybiera się patrona. My mieliśmy patronkę, a nawet i jej relikwie, zanim powstał kościół – mówi ks. Józef Szklorz, proboszcz parafii bł. Karoliny Kózkówny w Tychach. Fragment doczesnych szczątków podarował biskup tarnowski Jerzy Ablewicz, wielki propagator kultu tej wyjątkowej dziewczyny. – Wtedy jeszcze nie było nawet gruntu pod budowę. Wszystko, co stało się później, można określić mianem cudu Karoliny – dodaje proboszcz. Dziś parafia to nie tylko imponująca bryła kościoła, ale także rozległy teren przylegający, z Rodzinnym Parkiem bł. Karoliny, domem parafialnym i Ośrodkiem Christoforos. – Jaki jest na to przepis? Trzeba pamiętać, że ostatecznie chodzi w tym wszystkim o człowieka. Parafia powinna być przestrzenią spotkania i rozwoju zarówno dla wierzących, jak i tych, którzy nie mają tej łaski. Pomagamy dzieciom bez pytania o to, czy rodzina uczestniczy w życiu Kościoła. To my ich mamy do niego przyprowadzać – opowiada ks. Józef Szklorz. Efektem jest 40 grup formacyjnych, działających w parafii. Jednoczą najmłodszych, nastolatków, młode małżeństwa i dorosłych. – Doceniam tych, którzy bardzo aktywnie uczestniczą w życiu parafii, należąc do grup, ale także tych, którzy uczestniczą we Mszach św., prowadzą regularne życie sakramentalne i w ten sposób dają świadectwo wiary – zaznacza. Z myślą o parafianach proboszcz, wikarzy i świeccy z energią podejmują wiele różnych inicjatyw, jak wspólne nabożeństwa, nowenny, ale również turnieje sportowe czy koncerty. – Niebawem będziemy szykować żywą stajenkę na Boże Narodzenie. Wykorzystamy zwierzęta, które mieszkają na stałe przy farze, czyli królika, kury, kaczki, do których dołączy kucyk. Każdego roku widzę, ile radości daje to najmłodszym – zapowiada proboszcz. – Parafia musi być centrum kulturalno-społecznym. Wie pani, co jest najlepszą recenzją działalności? Kiedy dostaję wiadomość: „Dziękuję, dzięki temu zbliżyłem się do Boga”.

Karolinka i my

W czasie pandemii tyska parafia postawiła mocno na internetowy kontakt z wiernymi. – Na YouTube powstała nasza telewizja TV Karolina. Od pierwszych chwil transmitowaliśmy Msze św. z naszego kościoła. Cały czas staramy się zachować ich „normalność”, czyli nie pomijamy tak ważnych elementów jak wspólne śpiewanie z najmłodszymi. W czasie, kiedy obowiązywały największe obostrzenia, organizowaliśmy wspólnie z naszym Miejskim Centrum Kultury koncerty i spotkania z ciekawymi osobami, które również transmitowaliśmy. Dodatkowo staramy się na bieżąco informować o naszych działaniach za pośrednictwem gazetki parafialnej „Karolinka i My” – wymienia proboszcz. Działania parafii doceniane są nie tylko przez mieszkańców Tychów. W 2017 ks. Józef Szklorz otrzymał tytuł Hanysa Roku, a dwa lata później Złotą Odznakę Honorową za zasługi dla województwa śląskiego. – Tak naprawdę to docenienie wszystkich, którzy tworzą wspólnotę – wikarych, członków grup parafialnych i zaangażowanych w pracę ośrodka Christoforos – mówi laureat. Na niedzielę 15 listopada zaplanowano uroczystości związane z 30-leciem parafii. Ważnym wydarzeniem będzie poświęcenie sztandaru i tablicy pamiątkowej oraz wręczenie Złotej Odznaki Honorowej za zasługi dla województwa śląskiego dla Ośrodka Christoforos (o jego działalności szerzej pisaliśmy w numerze 33). – Przy tej okazji chcę wyrazić wdzięczność dla tych, którzy przez 30 lat przyczynili się do budowania Kościoła żywego i materialnego – mówi proboszcz ks. Józef Szklorz.•

Dostępne jest 28% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.