Jedno płuco wyłączone

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 44/2020

publikacja 29.10.2020 00:00

Barbara Brylak na 1 listopada szykowała zwykle ciepły strój i solidne buty, żeby w ciągu godziny stania na cmentarzu nie zmarznąć.

Kwesty prowadzone były m.in. na największych katowickich nekropoliach, w Bogucicach, Murckach czy Panewnikach. Kwesty prowadzone były m.in. na największych katowickich nekropoliach, w Bogucicach, Murckach czy Panewnikach.
archiwum Archidiecezjalnego Domu Hospicyjnego

Od lat jest bowiem wolontariuszką w czasie zbiórki funduszy na rzecz Archidiecezjalnego Domu Hospicyjnego św. Jana Pawła II w Katowicach. – Zaczęłam się mocniej angażować po przejściu na emeryturę. Najpierw było parafialne koło Caritas, później przyszedł czas na hospicjum. Pamiętam, że kiedy pierwszy raz przyszłam, wydawało mi się, że to jest miejsce bardzo poważne, muszę się godnie zachowywać. Zobaczył mnie ks. Tomziński, ówczesny dyrektor, który powiedział: „Żeby pani wiedziała, jak tu mamy czasem wesoło”. Staram się pomagać, jak umiem. Włączam się w zbiórki. 1 listopada od kilku lat obowiązkowo musiałam być z puszką na jednym z cmentarzy – wyjaśnia.

W kwestę na cmentarzach w Katowicach i Siemianowicach każdego roku włączało się nawet dwustu wolontariuszy. Rotacyjnie pełnili dyżury na siedmiu nekropoliach. – W mediach może częściej mówi się o takich akcjach jak Pola Nadziei, ale w moim odczuciu także zbiórka funduszy 1 listopada pozwalała nam dotrzeć do szerszego grona osób z informacją o naszej działalności – zauważa Joanna John, koordynatorka wolontariatu.

Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.