Milion złotych szkiełek

Marta Sudnik-Paluch

|

Gość Katowicki 44/2020

publikacja 29.10.2020 00:00

Poprawiana, na szybko wykańczana, kontrowersyjna – katowicka katedra Chrystusa Króla jest taka, jak ostatnie 100 lat historii Śląska.

Kaplica chrzcielna, w której wyeksponowane są oleje: chorych, katechumenów i Krzyżma. Kaplica chrzcielna, w której wyeksponowane są oleje: chorych, katechumenów i Krzyżma.
Marta Sudnik-Paluch /foto gość

Zjednoczenie części Górnego Śląska z Polską w 1922 r. sprawiło, że na tych terenach potrzebne były jednoznaczne symbole tego faktu, podkreślające stabilność władzy zarówno kościelnej, jak i państwowej.

W 1925 r. oficjalnie erygowano diecezję katowicką, jednak konkurs na projekt katedry rozpisano już rok wcześniej. Zgłoszonych zostało 37 prac, w gronie autorów znaleźli się m.in. uznani architekci, z Adolfem Szyszko-Bohuszem (autorem Zamku Prezydenta w Wiśle i kościoła NMP Królowej Różańca Świętego w Poznaniu) czy Romualdem Guttem (autorem budynku GUS-u w Warszawie i pływalni solankowej w Ciechocinku) na czele. Nieoczekiwanie wygrał projekt autorstwa młodego, niespełna 30-letniego Zygmunta Gawlika. Później dołączył do niego Franciszek Mączyński. Co ciekawe, rzeźby zdobiące katedrę miały być autorstwa Xawerego Dunikowskiego. Historia zweryfikowała te plany, podobnie jak wysokość zaprojektowanej budowli – nie ma dziś chyba w Katowicach osoby, która nie wiedziałaby, że bryłę najważniejszego w dzisiejszej archidiecezji kościoła miała wieńczyć dwustopniowa wieża z kopułą, a cała konstrukcja miała być o ok. 38 metrów wyższa od obecnej.

Beton i kwiaty

5 czerwca 1927 roku ówczesny biskup katowicki Arkadiusz Lisiecki symbolicznie rozpoczął budowę świątyni. Prace przy zakładaniu fundamentów zajęły 5 lat. W tym przypadku wielokrotnie powtarzana jest anegdota o uszczelnianiu murów – katedra powstała na terenie podmokłym, po dawnej cegielni. Stąd zdecydowano się na niezwykłą technologię, czyli obłożenie fundamentów słoniną. – Dziś trudno zweryfikować, czy to prawda. Jedno jest pewne, jakikolwiek nie byłby to sposób, wilgoci w podziemiach nie ma – zapewnia ks. Łukasz Gaweł, obecny proboszcz parafii katedralnej. Kamień węgielny wmurowano 4 września 1932 roku. Dwa lata później mury stanęły do wysokości 6–8 metrów, a wszystkie wysiłki skupiły się na prezbiterium, które ukończono w 1938 roku. Wówczas stało się ono kościołem tymczasowym. Niestety czas wojny spowodował wstrzymanie wszystkich prac. Okupant nie zgodził się nawet na zabezpieczenie tego, co już zostało wykonane. – Ponoć były pomysły na wykorzystanie fundamentów, by wybudować na nich operę – mówi ks. Gaweł.

Prace na terenie katedry ruszyły dopiero w 1948 roku. – Decyzją bp. Adamskiego w pierwszej kolejności odbudowano kościoły na południu diecezji, tam, gdzie przechodził front. Dopiero wtedy, gdy lokalne wspólnoty miały się gdzie spotykać, poprosił o pomoc w budowie katedry – wspomina proboszcz.

Ukończenie tego dzieła było nie lada przedsięwzięciem dla młodej diecezji, która dodatkowo zmagała się z niechęcią władz państwowych. Dość wspomnieć, że na budowie angażowali się zarówno świeccy, jak i klerycy, a wszystko odbywało się w czasie, gdy miasto nosiło nazwę Stalinogród (1953–1956). Aktu poświęcenia dokonano 30 października 1955 roku. Do ostatniej chwili trwały prace wykończeniowe.– Ostatni dzień przed konsekracją katedry był straszny. Już wnoszono kwiaty, wisiały girlandy, a obok jeszcze betonowali! – wspominał w rozmowie z dziennikarzem GN ks. Bernard Rottau, który na budowę trafił jako kleryk. Biskup katowicki Stanisław Adamski przebywał w tym czasie na wygnaniu, więc aktu konsekracji dokonał biskup częstochowski Zdzisław Goliński.

Bezradny kardynał

We wnętrzu katedry warto zwrócić szczególną uwagę na kilka elementów. Przede wszystkim tron papieski i inskrypcja w kaplicy Najświętszego Sakramentu – to pamiątki obecności św. Jana Pawła II w tym miejscu. – 20 czerwca 1983 roku po wizycie na Muchowcu Ojciec Święty spotkał się z inwalidami pracy. Właśnie wtedy po raz pierwszy wykonana została „Victoria” Wojciecha Kilara, utwór napisany specjalnie na tę okoliczność – precyzuje ks. Łukasz Gaweł. Warto zaznaczyć, że inskrypcja znajduje się w kaplicy, w której mozaikę ufundował inny papież – Benedykt XVI. Stanowi ona tło tabernakulum, na powierzchni 80 mkw. ułożono około miliona szkiełek w odcieniach złota. Co ciekawe, koszty okazały się dla ówczesnego arcybiskupa Monachium zaskakujące. „Byłem początkowo trochę bezradny, ponieważ nie miałem dostatecznych środków diecezjalnych i pozadiecezjalnych, które by wystarczyły na ich pokrycie. Nie chciałem jednak zawieść waszych nadziei i w końcu znalazłem właściwe wyjście. (…) Cieszę się, że w ten sposób mogę przyczynić się do upiększenia i godnego wystroju waszej katedry – ad maiorem Dei Gloriam” – pisał kard. Ratzinger.

Wśród odkrytych na nowo skarbów jest obraz Blanki Mercère – wybitnej polskiej malarki, uczennicy Olgi Boznańskiej, założycielki Szkoły Malarstwa i Rysunku w Warszawie. Znajduje się on w kaplicy chrzcielnej, gdzie wyeksponowane są oleje święte. – Szukaliśmy miejsca, w którym można by je godnie umieścić. Wybór kaplicy, której centralnym wizerunkiem jest Duch Święty w postaci gołębicy, wydawał się dość oczywisty. Wtedy postanowiliśmy odnowić obraz, który, nieco zapomniany, wisiał tam przez lata. Najstarsi parafianie mówią, że początkowo znajdował się on w kruchcie katedry, tam, gdzie obecnie umieszczone są herby biskupie. Obraz, owszem, widniał w spisie własności, jednak brakowało informacji o autorze, nikt nie podejrzewał, że może być tak unikatowy. Przedstawia drogę krzyżową, w której za Chrystusem kroczą chorzy, ranni żołnierze czy np. matka z umierającym dzieckiem. W notkach na temat Blanki Mercère można przeczytać, że jest ona autorką m.in. malowidła pod tytułem „Droga krzyżowa”, lecz jest ono uznawane za zaginione. Kto wie, może to nasz obraz – zastanawia się proboszcz.

W ostatnich latach odnowiono fasadę, zewnętrzne ściany katedry i przylegających budynków zakrystii i probostwa, poddano renowacji kopułę oraz wykonano nową nocną iluminację. – Dzięki niej możemy np. oświetlać kopułę w takim kolorze, jaki przypada w danym okresie liturgicznym – wyjaśnia ks. Gaweł. W podziemiach katedry powstaje natomiast Panteon Górnośląski. – To odpowiedź na ideę uspołecznienia katedry. Będzie to przestrzeń niezależna od parafii, która opowie o pięknej i skomplikowanej historii tego regionu – wyjaśnia proboszcz.•

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.