Czołg T-55 stanął przed kopalnią Wujek w Katowicach. Za 14 miesięcy ma stać się częścią ekspozycji odnowionego muzeum, prowadzonego przez Śląskie Centrum Wolności i Solidarności.
Dyrektor Robert Ciupa i nowy eksponat.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość
Właśnie takie czołgi 39 lat temu z chrzęstem gąsienic sunęły przez zasypaną śniegiem dzielnicę Brynów. „Idą, idą pancry na Wujek” – pisał w desperacji malarz Maciej Bieniasz, ukrywający się w jednym z katowickich mieszkań przed internowaniem, gdy usłyszał ich dudniący, basowy huk. Jego wiersz z tymi słowami stał się najsłynniejszym utworem stanu wojennego.
Tymczasem mieszkańcy Brynowa w dramatycznych okolicznościach próbowali zatrzymać te stalowe kolosy przed wtoczeniem się na kopalnię Wujek. Bronili życia swoich strajkujących mężów, synów i ojców. Jedna z matek – Czesława Makarewicz – przy pomocy gromady dzieci wtoczyła w poprzek drogi wielki barakowóz i przewróciła go, tarasując przejazd. Ślązacy stawali też na drodze tankom, a jakiś chłopiec nawet rzucił się przed gąsienice. Czołgiści wstrzymali swoje maszyny, bo nie chcieli zmiażdżyć ludzi.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.