Śląsk i prymas

prze

|

Gość Katowicki 26/2020

publikacja 25.06.2020 05:46

W diecezji katowickiej był tylko osiem razy, a jednak miał wpływ na to, że w wielu diecezjach biskupami zostali właśnie Ślązacy. W związku z beatyfikacją ukazała się książka o kardynale Wyszyńskim i naszym regionie.

Śląsk i prymas Fotoreprodukcja Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Autorami książki „Prymas Stefan Wyszyński a Górny Śląsk” są prof. Adam Dziurok i ks. prof. Jerzy Myszor. Był taki czas, kiedy na ulicach śląskich miast pojawiły się plakaty skierowane przeciwko kardynałowi Wyszyńskiemu. Działo się to od 31 sierpnia 1966 roku, tuż przed planowaną peregrynacją kopii wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej na Śląsku. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, że władze zatrzymają zmierzający do Katowic obraz.

Przegrane kupony

Na tych plakatach widniały napisy: „Kardynała Wyszyńskiego też obowiązuje konstytucja” i „Nie usłuchamy kardynała Wyszyńskiego. Nie przebaczymy hitlerowskim ludobójcom”. Ten drugi napis był oczywiście komentarzem do listu biskupów polskich do niemieckich, w którym strona polska deklarowała: przebaczamy i prosimy o przebaczenie. Nawiasem mówiąc, ten list zredagowali właśnie Ślązacy – biskupi Bolesław Kominek rodem z Radlina i Jerzy Stroba rodem ze Świętochłowic-Zgody.

Afisze uderzające w prymasa na polecenie komunistycznych władz były wieszane w witrynach sklepów, na fasadach domów i na płotach. Wielu Ślązakom trudno było ścierpieć, że prymas był tak traktowany. Niektórzy zrywali więc te plakaty. Niestety, w pobliżu czaiły się patrole Milicji Obywatelskiej, żeby takich śmiałków zatrzymywać... „Takie szykany spotkały kościelnego z kościoła garnizonowego oraz m.in. piętnaście kobiet usuwających plakaty z płotu przy katedrze. Trafiły one do katowickiego aresztu na 48 godzin, a w nocy, gdy milicja przywiozła kilkadziesiąt prostytutek złapanych w obławie, do cel pań »od afiszów« dołączono »koleżanki z ulicy«, które »klęły na biskupów i kardynała – wśród odpowiedniego do nich kontekstu«” – czytamy w książce.

Autorzy przytaczają jeszcze jedną anegdotę związaną z tymi plakatami. Uznali, że jest ona swoistym podsumowaniem klęski propagandy komunistów na Śląsku, skierowanej przeciw Prymasowi Tysiąclecia. Otóż po uroczystościach władze nakazały usunąć resztki afiszy. Do pracownika Urzędu Miasta w Katowicach, który je zmywał, jakaś kobieta powiedziała: „Niech pan tego nie robi, bo pana zamkną”. Na to pracownik, z uśmiechem: „Gdy ktoś przegra w totolotka, to drze kupony”.

Karny, uważny, godny

Autorzy książki cytują to, co kardynał pisał o Ślązakach, choćby po powtórnej koronacji obrazu MB Piekarskiej w 1965 roku. Wrażenie na Prymasie Tysiąclecia zrobiły wtedy wielkie tłumy. Ludzie przyszli, choć władze starały się im to na wiele sposobów utrudnić – także przez organizowanie ciekawych imprez w sąsiednich miastach. O Mszy św. na piekarskiej kalwarii kardynał Wyszyński pisał tak: „Wygląda to wspaniale, na tle ludzkich głów, gdyż w morzu ludzi widać tylko twarze wpatrzone w Świętą Ofiarę i Oblicze Matki Boga. (...) Wygląda tu zewsząd żywa wiara. Ten lud przybył tu w ciężkich warunkach komunikacyjnych, bardzo często piechotą, i stoi już kilka godzin w zwartej ciżbie, karny, uważny, godny” – oceniał z podziwem.

Ks. prof. Myszor i prof. Dziurok zwracają uwagę, że Prymas Tysiąclecia z pewnością miał wpływ na nominacje biskupie dla aż dziesięciu Ślązaków, którzy objęli diecezje w różnych częściach Polski. Ślązacy byli też wśród jego najbliższych współpracowników (biskupi Kominek i Stroba oraz bp Tadeusz Orszulik rodem z Baranowic koło Żor). W czasie wizyty w Piekarach kardynał Wyszyński wspomniał nawet, że „w naszym Episkopacie bodaj jedna trzecia to synowie ziemi śląskiej”, którzy mówią „cudowne i wzruszające rzeczy o duchu katolickiej rodziny Śląska”.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.