Szlachetna sylwetka barokowego kościoła na samym szczycie Klemensowej Górki jest z daleka widoczna. Wspaniały widok zobaczymy też, kiedy staniemy u stóp tej świątyni. – Widać Beskidy, a przy superprzejrzystości powietrza także Tatry! Można liczyć wieże kościołów: Hołdunów, Bieruń, Chełm, Imielin, Urbanowice... – pokazuje proboszcz ks. Józef Kracla.

Można też zobaczyć kościół św. Marii Magdaleny w centrum Tychów. Kopalnie „Ziemowit” i „Piast” są widoczne jak na dłoni, a na tle horyzontu odcinają się kominy okolicznych elektrowni. – Kościół św. Klemensa jest wśród kilku najstarszych kościołów archidiecezji katowickiej, ale pod względem walorów widokowych jest w ogóle bezkonkurencyjny – uważa proboszcz.

Zanim ta murowana świątynia została wzniesiona, w jej miejscu stała jej drewniana poprzedniczka, i to co najmniej od roku 1242. Parafia powstała 700 lat temu. Schodzili się do niej ludzie z ogromnego obszaru ponad 200 km kw.

– Do 1480 roku nawet Tychy do tej parafii należały. Graniczyliśmy z parafiami w Oświęcimiu, Mikołowie i Mysłowicach. Na naszym terenie powstało z czasem co najmniej 16 parafii – wylicza ks. Kracla.

Kościół św. Klemensa jest pięknie wyremontowany z zewnątrz i wewnątrz: od miedzianego hełmu wieży po kryptę grobową pod kościołem, w której leży Piotr Wehowski, fundator świątyni, wraz z rodziną. Zadbane wnętrze świątyni można zobaczyć w godzinach nabożeństw.

Wśród zabytków jest drewniana chrzcielnica, pochodząca jeszcze z poprzedniego kościoła, z wyrzeźbionymi postaciami Adama i Ewy. Jest też żyrandol z 1792 roku, wykonany w hucie szkła w Wesołej. Dalej służy, tylko zamiast woskowych świeczek palą się w nim dzisiaj żarówki elektryczne. Światło odbija się tu w mnóstwie białych szkiełek. Wokół wiszą współczesne żyrandole, zrobione specjalnie na wzór XVIII-wiecznego – ale mniejsze, żeby nie zdominować tego szacownego zabytku.

Parafia św. Klemensa ma świętować 250 lat swojego kościoła w sobotę 13 czerwca. Tego dnia o 12.00 Mszy św. będzie przewodniczył abp Wiktor Skworc.