Dulcissima zaprasza do przyjaźni

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 20/2020

publikacja 14.05.2020 00:00

Na 84. rocznicę śmierci śląskiej kandydatki na ołtarze powstała jej oficjalna strona internetowa. Pojawiło się też wznowienie poświęconej jej książki.

▲	Publikacja o Ślązaczce, której proces beatyfikacyjny toczy się w Watykanie, znów jest w sprzedaży. ▲ Publikacja o Ślązaczce, której proces beatyfikacyjny toczy się w Watykanie, znów jest w sprzedaży.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Ta pozycja nosi tytuł „Wierny szmaragd polski”. Napisała ją s. Maria Grażyna Zieleń. Przeczytamy tu o całym życiu s. Dulcissimy Hoffmann – począwszy od jej dzieciństwa, spędzonego na pograniczu Zgody, dzisiejszej dzielnicy Świętochłowic, i Nowego Bytomia, dzisiejszej dzielnicy Rudy Śląskiej.

Autorka opisuje, jak mała Helena, czyli przyszła s. Dulcissima ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej, podłożyła księdzu rekolekcjoniście pinezki pod obrus na ambonie. Zrobiła to, bo ksiądz w kaznodziejskim uniesieniu bił w tę ambonę pięścią. Przeczytamy też, jak Helenka znalazła w czasie pracy na polu między Zgodą a Nowym Bytomiem medalion z Teresą od Dzieciątka Jezus, wtedy jeszcze nie kanonizowaną. Dziewczynka zdziwiła się, bo już wcześniej widziała tę siostrę we śnie... Wydawnictwo Emmanuel uzupełniło teraz książkę o nowe zdjęcia – m.in. z zakończenia diecezjalnego etapu procesu beatyfikacyjnego. Odbyło się ono w 2019 r. w Brzeziu nad Odrą, dzielnicy Raciborza, przy udziale abp. Wiktora Skworca.

Oko za chłopca

To właśnie w Brzeziu 18 maja 1936 roku zmarła zaledwie 26-letnia s. Dulcissima. Wcześniej chorowała. Swoje cierpienia ofiarowywała za księży, za swoje zgromadzenie, a także za ludzi, z którymi się spotykała. Kiedy mały chłopiec z Brzezia, Janek Darowski, całkowicie stracił wzrok i słuch, powiedziała jego mamie, że chciałaby mu oddać własne oczy albo chociaż jedno. Wkrótce potem Dulcissima oślepła, a chłopczyk odzyskał wzrok w jednym oku i słuch w jednym uchu. Został potem wybitnym tłumaczem, przekładał na angielski wiersze Herberta, Miłosza, Szymborskiej; bez jego pracy zapewne nie byłoby Nobla dla polskich poetów.

Dulcissima znała przyszłość – mówiła na przykład, że zbliża się wojna. Radziła przy tym, żeby ludzie nie uciekali z Brzezia, bo nieszczęścia – za wyjątkiem głodu – ominą wieś. Według mieszkańców tak właśnie później się stało.

W snach Dulcissima rozmawiała ze św. Teresą od Dzieciątka Jezus, która stała się jej duchową przewodniczką. Zdarzało się też, że mówiła wtedy z Jezusem i Maryją. Nie chciała się tym przed nikim chwalić, ale inne siostry czasem słyszały fragmenty tych rozmów, bo Dulcissima... mówiła przez sen. Podobno robiło to przejmujące wrażenie.

Dziewczyna w habicie

Zarówno księża, jak i wierni świeccy już 18 maja 1936 roku byli przekonani, że zmarła święta. Wszyscy mieszkańcy wsi zamanifestowali to, ubierając się na jej pogrzeb... na biało.

Choć minęły 84 lata, ta dziewczyna w habicie sióstr Maryi Niepokalanej nie przestaje fascynować ludzi – już nie tylko w Brzeziu, nie tylko na Śląsku, a nawet już nie tylko w Polsce. Do klasztoru w Brzeziu spływają setki świadectw osób, które twierdzą, że Dulcissima wymodliła im u Boga nadzwyczajne łaski. To na przykład całkowite zniknięcie ciężkiej astmy, pojawienie się potomstwa w sytuacjach, gdy medycyna była bezsilna, albo wyjście w niezwykły sposób cało z ciężkiego wypadku. Wielu ludzi mówi, że się z nią zaprzyjaźniło.

Niektóre z tych świadectw można przeczytać na nowej stronie www.dulcissima.pl. Znajdziesz tam skrzynkę intencji oraz propozycje modlitw – o łaski oraz o beatyfikację siostry. Można posłuchać homilii ks. Henryka Olszara. Jest też kilkadziesiąt tekstów, które ukazały się w prasie na jej temat. Jest poświęcony Dulcissimie film. „Strona ta przybliży Ci postać sługi Bożej, pozwoli poznać Jej drogę dziecięctwa duchowego, a także będzie informować o wydarzeniach związanych z przebiegiem Jej procesu beatyfikacyjnego” – napisały siostry Maryi Niepokalanej.

Nad stworzeniem nowej strony internetowej www.dulcissima.pl pracowała s. Małgorzata Cur z klasztoru w Brzeziu. Co ją zafascynowało w postaci tej śląskiej siostry zakonnej? – To proste. Zaprosiła mnie do przyjaźni z sobą. Poza tym jest zwyczajną siostrą, która ratuje dusze swoją modlitwą i codziennymi ofiarkami. Nie marnuje cierpienia. To sztuka. I wciąż wspiera tych, którzy o to proszą – wyjaśnia.

Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.