Knurów. Wielki pomnik św. Barbary stanął w centrum miasta

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

publikacja 09.05.2020 10:10

Wysoki aż na 9 metrów pomnik patronki górników został ustawiony między kopalnią a kościołem. Barbórka stoi na prawie stuletnich kołach szybowych kopalni Knurów.

Knurów. Wielki pomnik św. Barbary stanął w centrum miasta Knurów, 9 maja. Montaż pomnika św. Barbary. W tle widać wieżę kościoła Świętych Cyryla i Metodego. Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Pomnik został zamontowany na skwerze między ulicami Dworcową a Kopalnianą, niedaleko ronda. To w pół drogi pomiędzy kopalnią a kościołem Świętych Cyryla i Metodego.

Autorem pomnika jest gliwicki rzeźbiarz prof. Krzysztof Nitsch, autor m.in. słynnego ołtarza Miłosierdzia Bożego w bazylice w Krakowie-Łagiewnikach.

Święta Barbara jest patronką Knurowa. To 40-tysięczne miasto na Górnym Śląsku, które powstało dzięki górnictwu.

Wysokie na 3,5 metra koła szybowe, na których stoi odlana z brązu figura Barbórki, mają około 100 lat. Działały kiedyś w szybie Krywałd kopalni Knurów.

Górnicy, którzy codziennie narażają życie pod ziemią, są z Barbórką blisko związani - zarówno ci, którzy mają żywą relację z Bogiem, jak i ci, którzy rzadko zaglądają do kościoła. Tęsknota za sacrum tkwi głęboko w każdym. Święta Barbara nieraz ją w górnikach budzi i ciągnie ich ku niebu.

Także na tym pomniku wydaje się, jakby św. Barbara wynurzała się wraz z całym szybem - a w domyśle także z górnikami - spod ziemi, na powierzchnię, ku górze. Miecz, którym została ścięta, trzyma delikatnie i jakby przekazuje go człowiekowi, który ten pomnik ogląda.

Niejeden ma wrażenie, że św. Barbara wzywa go w ten sposób do podjęcia zadań wymagających odwagi i determinacji. Ona sama wielką odwagę i determinację wykazała, kiedy było trzeba - nie wyrzekła się wiary w Jezusa, choć to wyrzeczenie uratowałoby jej ziemskie życie.

O tym, co zainspirowało prof. Nitscha, do takiego przedstawienia świętej, napiszemy w kolejnym, papierowym numerze "Gościa Katowickiego" na 17 maja (nr 20). Profesor wspomina m.in. górniczą katastrofę, której był świadkiem w dzieciństwie. Wraz z żonami i dziećmi górników czekał wtedy w napięciu pod bramą kopalni. To napięcie wzmagały koła szybowe, takie jak na pomniku, który teraz stworzył. Koła obracały się i zatrzymywały, co zwiastowało jazdę lub zatrzymanie się klatki górniczej - "szoli". Nie było tylko wiadomo, czy z tej klatki wyjdą żywi.

Poniżej galeria zdjęć nowego pomnika