Abp Skworc: "Słowo" biskupów niemieckich jest odważnym aktem wyznania win

KAI

publikacja 06.05.2020 13:29

"Słowo" biskupów niemieckich jest jednostronnym i odważnym aktem wyznania win, że w okresie hitleryzmu i w czasie II wojny światowej biskupom niemieckim zabrakło odwagi, by powiedzieć zdecydowanie "nie" nazistowskiemu systemowi i wojnie - zaznacza abp Wiktor Skworc, metropolita katowicki.

Abp Skworc: "Słowo" biskupów niemieckich jest odważnym aktem wyznania win Arcybiskup Wiktor Skworc. Roman Koszowski /Foto Gość

Wiceprzewodniczący rady Fundacji św. Maksymiliana Kolbe i wieloletni współprzewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec uważa za ważne, że dokument zawierający takie treści ukazał się i koresponduje z treścią wystąpień polityków niemieckich. 29 kwietnia opublikowano w Bonn "Słowo biskupów Niemiec na 75. rocznicę zakończenia drugiej wojny światowej".

Krzysztof Tomasik (KAI): Dlaczego list - "Słowo" biskupów niemieckich z okazji 75. rocznicy zakończenia II wojny światowej jest ważnym dokumentem? Samo to, że wprost mówią o swojej "współwinie" w tamtych czasach jest czymś godnym zauważenia w Polsce i innych krajach...

Abp Wiktor Skworc: W kontekście tego dokumentu na początku wspomnę, że w minionych dekadach tradycją stały się wspólne wystąpienia i modlitwy biskupów niemieckich i polskich z okazji kolejnych rocznic wybuchu II wojny światowej. Przypomnijmy: 70. rocznica była obchodzona wspólnie w berlińskiej katedrze pw. św. Jadwigi, 75. rocznica w Gliwicach w katedrze i przy byłej radiostacji, a z okazji 80. rocznicy został wydany dokument niemieckich i polskich biskupów pt. "Ze wspólnej pamięci rodzi się inspiracja dla wspólnej teraźniejszości i przyszłości" oraz odbyły się wspólne obchody w Berlinie i innych miejscach. Obchody rocznicowe przygotowywał zwykle Zespół ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec i Fundacja św. Maksymiliana Kolbe.

Niewątpliwie "Słowo" biskupów niemieckich wydane z okazji 75. rocznicy zakończenia II wojny światowej jest na tym tle czymś nowym i wyjątkowym. Już z tytułu dokumentu wynika, że zajmuje się on przede wszystkim postawą biskupów niemieckich w okresie II wojny światowej i w okresie trwania w Niemczech narodowo-socjalistycznego systemu politycznego. Autorzy "Słowa" stwierdzają wprost, że Kościół w Niemczech był w okresie II wojny światowej częścią "wojennego społeczeństwa", a bp Heiner Wilmer z Hildesheim, przewodniczący niemieckiej Komisji Iustita et Pax (Sprawiedliwość i pokój), podczas prezentacji dokumentu stwierdził wprost, że wiele "niezaprzeczalnych faktów historycznych" dotyczących postawy biskupów niemieckich wobec wojny wskazuje na "uwikłanie". I to jest niezwykłe i ważne.

Czy nie ukazuje się on zbyt późno?

Można o tym dyskutować. Ważne jest, że "Słowo" zawierające takie treści ukazało się i koresponduje z treścią wystąpień polityków niemieckich. Wspomnijmy choćby słowa Franka-Waltera Steinmeiera wygłoszone w Warszawie 1 września 2019 r.: "Osiemdziesiąt lat temu mój kraj, Niemcy, napadły na swój sąsiedni kraj - Polskę - Pańską ojczyznę. Moi rodacy rozpętali okrutną wojnę, która miała kosztować życie ponad pięćdziesiąt milionów istnień ludzkich - wśród nich miliony obywatelek i obywateli Polski. Ta wojna była zbrodnią niemiecką. Historia tego miejsca jest tego świadectwem. Już od pierwszego dnia wojny Niemcy ostrzeliwali Warszawę. Przez lata siali ogromne spustoszenie w tym mieście. Całe dzielnice miasta zrównali z ziemią. Deportowali jego mieszkańców. Mordowali mężczyzn, kobiety i dzieci". W podobnym tonie, w zgodności z faktami historycznymi, wypowiedział się również w Wieluniu, mieście zbombardowanym przez niemieckie lotnictwo w dniu wybuchu II wojny światowej.

"Słowo" biskupów niemieckich jest jednostronnym i odważnym aktem wyznania win, że w okresie hitleryzmu i w czasie II wojny światowej biskupom niemieckim zabrakło odwagi, bo powiedzieć zdecydowanie "nie" nazistowskiemu systemowi i wojnie, a raczej pojawiały się z ich strony słowa umacniające, a wiec czyniące ich "współwinnymi" - jak napisano.

Ponadto zwróćmy uwagę, że w "Słowie" jest przywołany rok 1965, kiedy ogłoszono historyczny orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich ze słynnymi słowami: "udzielamy wybaczenia i prosimy o nie". To w tym właśnie roku biskupi niemieccy dali "zielone światło" do szerokich badań naukowych nad rolą Kościoła katolickiego w okresie nazizmu. Można zatem stwierdzić, że list był istotnym impulsem do podjęcia takich badań i dzisiaj łatwo poznać ich wyniki.

Współwinę w pewnym stopniu równoważy wspaniała postawa wielu niemieckich księży męczenników w czasie II wojny światowej...

Dla pełni obrazu trzeba przypomnieć, że w Niemczech w okresie nazistowskim prześladowane były religie i Kościoły oraz duchowni. W jakimś stopniu "uwikłanie", o którym mówi dokument równoważy krytyczna postawa wielu niemieckich księży i biskupów tak katolickich, jak i protestanckich. Wspomnijmy chociażby kard. Klemensa Augusta von Galena, biskupa Münster, i duchownych takich jak: bł. Bernard Lichtenberg, proboszcz katolickiej katedry w Berlinie, jezuita ks. Alfred Delp, niemieccy pastorzy luterańscy: Martin Niemöller i Dietrich Bonhoeffer. Ponadto wielu duchownych niemieckich, którzy dzielili los z duchownymi z okupowanej Polski w obozie koncentracyjnym w Dachau.

Czy i dlaczego list ten jest ważny w obecnych czasach, gdy pamięć o wojnie, jej przyczynach zanika w świadomości społeczeństw? Na ile jest przestrogą wobec obecnych nacjonalistycznych i populistycznych ruchów?

List ma wielu adresatów. Jednym z najważniejszych jest oczywiście Kościół katolicki w Niemczech, ale nie tylko. Jest on przestrogą przed zaniechaniem i pośrednio zachęca do odwagi w zajmowaniu stanowiska wobec aktualnych problemów społeczno-politycznych nie tylko w Niemczech. Dlatego warto poznać jego treść.

Dokument jest też ważny w kontekście rosyjskich prób obarczania Polski za wybuch II wojny światowej...

Jak wspomniałem list wpisuje się w aktualny język polityków niemieckich: prezydenta i pani kanclerz o II wojnie światowej. Jest to język prawdy, potwierdzający świadomość odpowiedzialności, jaką ponoszą Niemcy za wywołanie II wojny światowej. Jest to wystarczający fakt, który obala próby obarczenia Polski odpowiedzialnością za rozpętanie II wojny.

"Słowo" niemieckich biskupów jest też apelem przeciwko wszelkim formom rasizmu i łamania praw człowieka, za co przede wszystkim odpowiadają ci, którzy kierują życiem politycznym i społecznym...

"Słowo" jest niewątpliwie apelem, aby reagować na wszelkie tego typu akty. Pokazuje, że Kościół powinien w pełnieniu swej ewangelizacyjnej misji być aktywnym w przestrzeni społecznej i reagować, a nie milczeć.

Dokument jest też zachętą do dalszego dialogu i porozumienia nie tylko dla Niemców i Polaków, ale dla wszystkich...

Jak już wspomnieliśmy "Słowo" jest próbą rozliczenia się Kościoła katolickiego w Niemczech, słowami pasterzy Kościoła, z trudną i pełną winy spuścizną wojny. Jego przesłanie ostatecznie ma zaowocować modlitwą o pokój. I tak 8 maja odbędzie się w berlińskiej katedrze ekumeniczna modlitwa Kościołów i religii o pokój. Tam też pewnie wybrzmi wyznanie win i zaniechań, prośba o przebaczenie i deklaracja woli działania na rzecz pokoju. W tym kontekście nie można nie zauważyć działań niemieckiej Komisji "Iustitia et Pax" w sprawie nowych inicjatyw dotyczących rozbrojenia nuklearnego. Komisja włączyła się jako głos Kościoła w dyskusję trwająca w niemieckim parlamencie na temat rozbrojenia nuklearnego i podkreśla jego etyczną konieczność.