Lourdes. Pątnicy przyjęli sakrament namaszczenia chorych

Agnieszka Skrzypczyk

publikacja 10.05.2019 13:18

Podczas porannej Mszy Świętej w bazylice św. Bernadety Soubirous w Lourdes uczestnicy pielgrzymki z Katowic zostali namaszczeni olejem świętym. Liturgii przewodniczył katowicki biskup pomocniczy Marek Szkudło.

Lourdes. Pątnicy przyjęli sakrament namaszczenia chorych Biskup Marek Szkudło udzielał pątnikom sakramentu namaszczenia chorych. Krzysztof Błażyca /Foto Gość

Jezus przez swoje sakramenty udziela nam miłości i chce, żeby cały Kościół  był w posłudze tej miłości - wyjaśnia biskup Marek. - Mamy iść do naszych braci nie tylko ze słowem, że należymy do Chrystusa, ale przede wszystkim ze znakiem miłości w sercu - podkreśla hierarcha.

Biskup Marek Szkudło zaznaczył też, że nie powinniśmy się bać sakramentu namaszczenia chorych. - To nie jest tak, że po jego przyjęciu teraz czekamy tylko na śmierć - powiedział. - Jesteśmy świadkami tego, że po namaszczeniu ludzie odzyskiwali siłę przede wszystkim duchową, ale i fizyczną - dodawał.

Wielu pątników dziś skorzystało z tego sakramentu, przez który zmartwychwstały Jezus, mocą Ducha Świętego, udziela człowiekowi zbawczych łask. Byli wśród nich państwo Teresa i Alojzy, rodzice 19-letniego Józka, który urodził się z zespołem Downa.

- On jest naszą "kinder-niespodzianką" - mówi pani Teresa i potwierdza, że to wiara sprawia, że mogła przyjąć ten wyjątkowy dar życia, a teraz syn jest jej wielką radością.

Tata, pan Alojzy uzupełnia, że także podjął to wyzwanie i robi wszystko, żeby Józef mógł się rozwijać. Chce mu pokazywać świat, ale także zabezpieczyć jego przyszłość.

W wyprawie oprócz chorych i ich rodzin bierze udział sztab lekarzy, pielęgniarek i wolontariuszy. Lekarka Anna Wójtowicz mówi, że gdy pojechała z pielgrzymką do Lourdes po raz pierwszy, myślała, że będzie tu mnóstwo pracy, jak w szpitalu:

Sakrament namaszczenia chorych często rodzi wiele lęków i obaw. Bywa tak, że wzywamy kapłana dopiero wtedy, gdy chory już umarł - dzieje się tak z obawy, by nie przerazić konającego propozycją namaszczenia olejami. Tymczasem sakramentu tego nie udziela się wyłącznie konającym. Została nawet zmieniona jego nazwa z „ostatniego namaszczenia” na „sakrament namaszczenia chorych”. Może go przyjąć osoba poważnie chora, ale także osłabiona przez wiek. W ciągu życia możemy wielokrotnie przyjąć ten sakrament, szczególnie gdy zapadamy na zagrażającą życiu chorobę.

Sakramentu namaszczenia chorych udziela kapłan. Olejem naznaczając znak krzyża na czole i dłoniach chorego, wymawia następujące słowa: „Przez to święte namaszczenie niech Pan w swoim nieskończonym miłosierdziu wspomoże ciebie łaską Ducha Świętego. Amen. Pan, który odpuszcza ci grzechy, niech cię wybawi i łaskawie podźwignie. Amen".

Przez sakrament namaszczenia Zbawiciel umacnia cierpiącą osobę, włącza ją w tajemnicę swojej zbawczej męki i śmierci, odpuszcza jej grzechy i uświęca ją. Dzięki łasce tego sakramentu chory lub umierający człowiek zyskuje pomoc dla własnego zbawienia, a równocześnie przez swoje cierpienie i śmierć przymnaża różnych zbawczych darów całemu Kościołowi.

To już szósty dzień pielgrzymki, która wyruszyła w niedzielny wieczór z katowickiego dworca PKP. W wyprawie kolejowej uczestniczy 380 osób z archidiecezji katowickiej. To chorzy, niepełnosprawni i ich rodziny, a także sztab lekarzy, pielęgniarek i wolontariuszy.