Kto pilnuje, czy maszynista nie zasłabł, jak duży silnik ma pociąg i po co mu minipiasecznica – sprawdziliśmy w bazie Kolei Śląskich.
◄ W kokpicie można poczuć się jak w samolocie – są wskaźniki, przyciski, ekrany.
Roman Koszowski /Foto Gość
Śląski przewoźnik był pierwszym użytkownikiem drugiej generacji Elfów z bydgoskiej Pesy. W nowoczesnych składach zajrzeliśmy do miejsc, których pasażerowie na co dzień nie widzą.
Za szklanymi drzwiami
Przechodzimy na czoło najnowszego pociągu Elf II. Za szklanymi drzwiami znajduje się miejsce strzeżone jak kokpit samolotu. W czasie jazdy nikt niepowołany nie może tu wejść. Drzwi się otwierają i widzimy za oknem prosty tor, a bliżej przyciski, wyświetlacze. Brakuje... kierownicy. Oczywiście jest zupełnie niepotrzebna, skoro pociąg jedzie po torze. Po prawej joystick jak w grze komputerowej.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.