Jak tyszanie zło w dobro obrócili

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 16/2019

publikacja 18.04.2019 00:00

Budowlańcy skruszyli w Tychach stary krzyż i wrzucili jego kamienne ułomki na ciężarówkę. Chwilę później doszło tu do wydarzeń niezwykłych w skali całego bloku państw socjalistycznych. 23 kwietnia mija ich 40. rocznica.

▲	Barbara Rutkowska i Maria Lipecka pod krucyfiksem, którego wraz z innymi mieszkańcami miasta broniły w 1979 r. ▲ Barbara Rutkowska i Maria Lipecka pod krucyfiksem, którego wraz z innymi mieszkańcami miasta broniły w 1979 r.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Krzyż stał sobie spokojnie od 1887 roku przy drodze na Paprocany – najpierw wśród pól, później między blokami tyskiego osiedla D. Ocieniały go kasztanowce.

Nadszedł jednak rok 1979, kiedy lokalne władze komunistyczne uznały, że krzyż im przeszkadza. Dlaczego? Otóż naprzeciw stawiano co roku trybunę honorową, z której komunistyczni kacykowie w dniu Święta Pracy podziwiali pochody pierwszomajowe. Oficjelom słońce świeciło jednak w oczy. Zapadła więc decyzja, żeby wznieść tę konstrukcję po przeciwnej stronie ulicy. Był jednak problem. Nie wypadało przecież, żeby tuż przy trybunie, na którą mieli wstąpić przedstawiciele przewodniej, postępowej siły narodu, stał symbol wstecznictwa i religianctwa!

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.