Ja to załatwię

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 12/2019

publikacja 21.03.2019 00:00

Setki ludzi twierdzą, że siostra Dulcissima, Ślązaczka w drodze na ołtarze, wyprosiła im nadzwyczajne łaski. Jedno z tych świadectw jest szczególne, bo związane z prośbą... 9-letniej dziewczynki.

Ja to załatwię Aniela Kampka z obrazkiem Dulcissimy, a za nią Grażyna, Kamila i Karol Kruczkowie. Za oknem – kościół w Brzeziu. Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Diecezjalny etap procesu kanonizacyjnego siostry Dulcissimy, czyli Heleny Hoffmann rodem ze Zgody, dzisiejszej dzielnicy Świętochłowic, ma zakończyć się już 18 maja. Dalsza jego część ma toczyć się w Watykanie.

Dulcissima zmarła w wieku 26 lat w klasztorze w Brzeziu nad Odrą. Dzisiaj to dzielnica Raciborza. Mieszkańcy wsi od dnia jej śmierci są pewni, że to święta.

Siostra Paulina Szczepańczyk ze Zgromadzenia Sióstr Maryi Niepokalanej zebrała w Brzeziu mnóstwo świadectw o łaskach, które ludzie wymodlili u Boga, kiedy poprosili o wstawiennictwo Dulcissimę. Wielu ludzi uważa, że zostało w niewytłumaczalny sposób uzdrowionych.

Przed laty do siostry podeszła mała dziewczynka i powiedziała, że też ma świadectwo o Dulcissimie. – Ponieważ mówiło mi to dziecko, jakoś to zlekceważyłam i poszłam dalej. Później się okazało, że dziecko miało rację – wspomina s. Paulina.

Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.