Katowice: kilkuset nauczycieli pikietowało Urząd Wojewódzki

Przemysław Kucharczak Przemysław Kucharczak

publikacja 12.03.2019 15:50

Kilkuset nauczycieli z NSZZ "Solidarność" pikietowało Śląski Urząd Wojewódzki, domagając się podwyżek. W czasie wręczania petycji doszło do zgrzytu.

Katowice: kilkuset nauczycieli pikietowało Urząd Wojewódzki Pikieta nauczycielskiej "Solidarności" pod Śląskim Urzędem Wojewódzkim w Katowicach. Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Przygotowujemy się do akcji protestacyjnej - zapowiedział w Katowicach Lesław Ordon, przewodniczący nauczycielskiej "Solidarości" w Regionie Śląsko-Dąbrowskim. W pikiecie wzięło udział kilkuset nauczycieli z Regionów Częstochowskiego, Śląsko-Dąbrowskiego i Podbeskidzia.

Nauczyciele z "Solidarności" uznali w czasie tej pikiety, że władza ich lekceważy, ponieważ nie znalazł dla nich czasu ani wojewoda, ani żaden członek Zarządu Województwa. List, skierowany do premiera Mateusza Morawieckiego, przyjęła rzecznik wojewody.

- Nie chcą z nami rozmawiać w gabinetach, będziemy zmuszeni wychodzić na ulice - skomentował po wyjściu na zewnątrz Lesław Ordon,

Gdy nauczyciele po wręczeniu petycji pani rzecznik udzielali wywiadu licznie zebranym dziennikarzom, wojewoda jednak się pojawił i zaprosił delegację nauczycieli ponownie do gabinetu. Nauczyciele odmówili jednak powrotu. Lesław Ordon twardo odpowiedział, że petycja została już przekazana. Zarzucił też wojewodzie, że jego spóźnione zaproszenie jest wymuszone jedynie liczną obecnością dziennikarzy.

- Domagamy się godnego wynagrodzenia już od wielu lat. Liczyliśmy na to, że rząd potraktuje nauczycieli w sposób godny i pomyśli, że jest to grupa społeczna, której trzeba zapewnić przyzwoite wynagrodzenie - mówili nauczyciele pod Urzędem Wojewódzkim.

Domagali się godnej podwyżki i pokazywali "paski" z nauczycielskich wypłat. Wynikało z nich, że nauczyciel stażysta w styczniu 2019 r. zarobił na rękę zaledwie 1750 zł. Nauczyciel kontraktowy dostał 1920 zł, nauczyciel mianowany 2213 zł, a nauczyciel dyplomowany - który osiągnął najwyższy stopień awansu zawodowego i ma uprawnienia do nauczania kilku przedmiotów - 2920 zł.

O pikiecie nauczycieli w Radiu eM Agnieszka Skrzypczyk /Radio eM

Poniżej galeria zdjęć

Czytaj dalej na następnej stronie.

- Wspieraliśmy zmiany, które wprowadzał ten rząd. Teraz czujemy się bardzo źle z tym, że ten rząd tak traktuje "Solidarność". Byliśmy okłamywani przez panią minister - mówili nauczyciele.

W liście do premiera Morawieckiego nauczyciele z "Solidarności" napisali, że wspierali zmiany w edukacji, które minister Anna Zalewska wprowadzała w pierwszym roku rządów: wprowadzenie 4-letniego liceum ogólnokształcącego, rozpoczęcie nauki w wieku 7 lat, przywrócenie istotnej roli Kuratorium Oświaty. "Ze zrozumieniem przyjęliśmy informację, że podwyżki w latach 2016 i 2017 są niemożliwe, ale zakomunikowano nam, że przywrócona zostanie waloryzacja płac z tytułu wyrównania inflacji" - stwierdzili.

Przypomnieli, że nauczyciele od początku jednak zgłaszali postulat 20-procentowej podwyżki wynagrodzeń i uproszczenia sposobu ich naliczania. Ten postulat nie został spełniony. Rząd, ogłaszając dziś niewielką podwyżkę dla nauczycieli, jednocześnie uderzył w ich dochody w inny sposób. Wydłużył im m.in. czas awansu zawodowego z 10 do 15 lat, co przełoży się na niższe dochody i niższe nauczycielskie emerytury.

Poniżej galeria zdjęć.