Po co namaszczenie?

Przemysław Kucharczak

|

Gość Katowicki 6/2019

publikacja 07.02.2019 00:00

O mocy, z jaką Pan Bóg działa w szpitalu, mówi ks. Łukasz Stawarz.

Po co namaszczenie? Kapłan używa oleju pobłogosławionego w Wielki Czwartek Roman Koszowski /Foto Gość

Przemysław Kucharczak: Czy widział Ksiądz moc sakramentu namaszczenia chorych?

Ks. Łukasz Stawarz: Oczywiście. I to od razu, gdy tylko zostałem kapelanem szpitala w Tychach. Po raz pierwszy udzielałem tego sakramentu na OIOM-ie. Modlili się ze mną lekarka i pielęgniarki, cztery, pięć osób. Gdy tylko namaściłem pacjenta, on zaczął reagować na polecenia lekarza. Pani doktor mówi: „Proszę podnieść rękę” – pacjent podnosi. „Proszę ruszyć nogą” – rusza. A przed namaszczeniem chorych nie było żadnej reakcji. Dla pani doktor to był cud. Ja też się zdziwiłem...

Jak to Ksiądz wyjaśnia?

Pomyślałem sobie, że skoro modliliśmy się wszyscy razem, jako wspólnota Kościoła – bo wszyscy tam byli wierzący – to moc tego sakramentu była tak wielka, że mogliśmy to zobaczyć. Pan Jezus mówił, że do uzdrowienia potrzebna jest wiara.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.