Dobry człowiek, oddany kapłan

ks. Rafał Skitek

|

Gość Katowicki 2/2019

publikacja 10.01.2019 00:00

W jednym z ostatnich kazań mówił, że nie trzeba bać się śmierci. Wiernych prosił, by żyjąc, mieli przekonanie, że nie zmarnowali ani jednego dnia. Kilka dni później zmarł. Miał zaledwie 41 lat.

▲	Uśmiechnięty i pogodny – właśnie tak zapamiętali go parafianie. ▲ Uśmiechnięty i pogodny – właśnie tak zapamiętali go parafianie.
facebook.com

Kochał Boga i ludzi. Zawsze dyspozycyjny i oddany. Uśmiechnięty i pogodny. Właśnie tak zapamiętali go Polacy i Czesi; ci, którym za życia gorliwie posługiwał. – Ja myślę, że on naprawdę nie zmarnował żadnego dnia – mówi Petra Balíková, która, dowiedziawszy się o śmierci księdza Marcina, podobnie jak wielu innych parafian zapaliła znicz pod oknami jego mieszkania. – To był wyjątkowy człowiek – dodaje.

Wyjechał

– On był po prostu dobrym księdzem – mówi jeden z zaprzyjaźnionych ze śp. ks. Marcinem kapłanów. Zresztą sam pamiętam, z jaką pasją opowiadał, ile dobra można uczynić podczas odwiedzin duszpasterskich. Działo się to jeszcze w jego rodzinnej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Mysłowicach. Świeżo upieczony diakon cieszył się, że może pomóc biednym rodzinom. Niemal całe swoje kapłańskie życie spędził w Czechach.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.