W nocy się nie śpi

Joanna Juroszek

|

Gość Katowicki 39/2018

publikacja 31.10.2018 15:44

Przez siedem dni w tyskim kościele najlepsza z Mam nieustannie słyszy: „Zdrowaś, Maryjo…, módl się za nami”. Tej modlitwie przysłuchuje się Jej Syn ukryty w białym Chlebie.

Jerycho Różańcowe, bo o nim mowa, to inicjatywa modlitewnego szturmu do Boga w intencji powołań kapłańskich. Mieszkańcy Tychów i okolic przed Jezusem Eucharystycznym w kościele Marii Magdaleny modlą się Różańcem oraz w ciszy adorują Najświętszy Sakrament. Nieustannej 7-dniowej modlitwie towarzyszą też Msze Święte.

Bohaterowie

Wszystko kończy czuwanie we wspomnienie archaniołów w sobotę 29 września. – Pomysł na organizację Jerycha Różańcowego dał mi ks. Teofil Grzesica (emerytowany proboszcz parafii Marii Magdaleny), który jakieś 2 miesiące temu wyszedł na ambonę i powiedział, że do naszego seminarium na razie zgłosiło się 5 osób. A wiedząc, że mniej więcej 50 proc. z nich przyjmuje święcenia, zrozumiałam, że za 7 lat będziemy mieli wyświęconych… na przykład 3 kapłanów – mówi Maria Czakańska-Król z Tychów. I choć w rezultacie rok propedeutyczny, poprzedzający formację w seminarium śląskim, zacznie nie 5 a 12 młodych mężczyzn, zmniejszającą się liczbę powołań zauważyć można w wielu diecezjach Polski. – Kiedyś, w czasach komuny, kiedy byłam w liceum, to jeśli chłopak przyznał się, że chce iść do seminarium, to zazwyczaj nie zdawał matury. W tej chwili sytuacja jest odwrotna. Jest wielu wierzących nauczycieli, ale młodzi ulegają presji ze strony kolegów. W szkołach wyśmiewa się ministrantów czy osoby, które udzielają się w Kościele. I dlatego za tych chłopaków trzeba się modlić – mówi pani Maria. – Dziś decyzja, żeby być księdzem, jest bohaterstwem – dodaje ks. Janusz Lasok, proboszcz parafii Marii Magdaleny w Tychach. W czasie tygodniowej modlitwy różańcowej wierni modlą się też o miłość i świętość w rodzinach, by mogły być pierwszym seminarium dla powołanych, oraz o moc Ducha Świętego dla duchowieństwa i świętość dla nich, by zawsze byli świadkami Chrystusa. Jerycho wpisuje się także w trwającą już blisko 4 lata wieczystą adorację Jezusa Eucharystycznego. Poza tyską świątynią z Chrystusem ukrytym w białym Chlebie 24 godziny na dobę można się spotkać w bazylice franciszkanów w Katowicach-Panewnikach. Nocną adorację Jezusa Eucharystycznego z piątku na sobotę wprowadziła też oblacka parafia w Katowicach-Koszutce.

Jezus modlił się nocą

W Tychach adoracja Pana Jezusa dniem i nocą rozpoczęła się we wspomnienie św. Barbary 4 grudnia 2014 r. Dokładnie tego dnia kaplica świętowała 10. rocznicę swojego istnienia. Czy mogła wymarzyć sobie lepszy prezent urodzinowy? – Na początku była tu adoracja dzienna – od 6.00 do 19.30 – wspomina ks. Lasok. – I właśnie z tą adoracją łączy się piękna inicjatywa ludzi. Przychodzili do mnie i prosili o konfesjonał. Z adoracji Najświętszego Sakramentu w naszej parafii zrodził się więc stały konfesjonał. Wspólnie z księżmi naszego dekanatu posługujemy od 10.00 do 12.00 i od 15.00 do 17.00 od poniedziałku do piątku – dodaje. Po 10-letniej dziennej adoracji przyszedł czas na nocną. – Na początku ksiądz proboszcz bał się tego pomysłu. Kiedy mnie tylko widział na placu kościelnym, to wołał z daleka: „W nocy się śpi, w nocy się śpi!” – uśmiecha się pani Maria. – Dziś nie żałuję. My, księża, jesteśmy też po to, żeby słuchać ludu – widzi z perspektywy czasu proboszcz. Jezusa Eucharystycznego w Tychach adorują mieszkańcy tego miasta i okolic. – Przez prawie trzy lata na 4.00 przyjeżdżały tu nawet młode dziewczyny, dwie siostry z Żor – mówi pani Maria. – Czasami do północy kaplica jest przepełniona, potem zaczyna się robić luźniej. W tak zwanych „trudnych godzinach” adorują głównie osoby, które nie wstają na pierwszą zmianę do pracy lub emeryci. Stała wymiana ludzi, którzy przychodzą tu co godzinę, jest pewnym rodzajem ochrony kościoła. Tu co chwilę z każdej strony podjeżdża samochód! Adoracja nocna jest też odpowiedzią na zapotrzebowanie ludzi młodych, którzy pracują do późnych godzin. Oczywiście mnóstwo młodych jest tu również przed sesją egzaminacyjną – uśmiecha się. Wielki pokój serca, wyciszenie, dystans do wielu spraw – to duchowe owoce nocnych spotkań z Jezusem. – Jezus modlił się nocą, a w ciągu dnia podejmował ważne decyzje, nauczał i czynił cuda – pisze w swoim świadectwie jedna z adorujących, zauważając, że podobnie jest i w jej życiu. – Jednak cuda może czynić Jezus tylko wtedy, gdy zwracamy się do niego w ufnej modlitwie – notuje nieco dalej. Czasem ludzie podejmują tu też ważne decyzje. – Jeden pan żył w konkubinacie. Jego siostra namówiła go na adorację. Dzięki modlitwie zerwał z tą kobietą – mówi pani Maria. – Młoda dziewczyna została zdiagnozowana jako chora na jakiegoś guza na trzustce. Myśmy się tu za nią bardzo modlili. I okazało się, że diagnoza była błędna. Otwarli, zamknęli i nie wiedzieli, co mają jej powiedzieć, bo nic tam nie było… – dodaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.