Jaki macie program, co robicie? – grzecznie zapytali uśmiechnięte dzieci panowie komuniści. – Jesteśmy… Dziećmi Maryi – odpowiedziały zgodnie z prawdą. Dorośli wstrzymali oddech.
Ruch znaleźć można prawie w każdej parafii archidiecezji katowickiej. Tu „maryjki” z Radzionkowa-Rojcy.
Roman Koszowski /Foto Gość
Czterdzieści lat. Dokładnie tyle mają Dzieci Maryi – ruch, który narodził się w diecezji katowickiej i stamtąd rozszerzył się na inne części Polski. Od 40 lat „maryjki” wyjeżdżają też na swoje rekolekcje. Nie przeszkodził im w tym nawet stan wojenny.
Kuratorium wizytuje
– Pamiętam, że mieliśmy wtedy problem z zaopatrzeniem w żywność naszych punktów rekolekcyjnych – wspomina ks. Jan Morcinek, emerytowany proboszcz bazyliki św. Szczepana i Matki Boskiej Boguckiej w Katowicach, założyciel i do niedawna archidiecezjalny moderator ruchu Dzieci Maryi. – Korzystaliśmy z darów z zagranicy. Żywność przewoziliśmy też w konspiracyjny sposób. Do różnych piekarni dostarczaliśmy mąkę, z której później wypiekano dla nas chleb – dodaje. Komuna nie kojarzy się jedynie z pustymi sklepami, ale także z ostrą walką wymierzoną przeciwko Kościołowi. Indoktrynowano nawet małe dzieci.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.