Za rok step by step?

Joanna Juroszek

|

Gość Katowicki 31/2018

publikacja 02.08.2018 00:00

Na tej wyprawie nie mogło padać. Dlaczego? Bo ks. Dawid nie wziął ze sobą kurtki. I nie padało ani w Polsce, ani na Litwie, na Łotwie, w Estonii, w Finlandii i w Szwecji.

▲	Włóczykoła na granicy Łotwy i Estonii.  ▲ Włóczykoła na granicy Łotwy i Estonii. 
Archiwum wyprawy

A kiedy po trzech tygodniach wrócili na Górny Śląsk, u nas dopiero co skończyły się ulewne deszcze i – jak w Skandynawii – rozpoczęły afrykańskie upały.

20 dni, 6 państw, 5 stolic i 2330 km – tak wygląda bilans tegorocznej wyprawy Włóczykół – rowerowej grupy ks. Dawida Sładka, wikarego z archikatedry Chrystusa Króla w Katowicach, a od września… misjonarza w diecezji Astana w Kazachstanie.

Chamstwa nie zniosę

Włóczykoła – podobnie jak Niniwa Team, grupa, którą prowadzi oblat o. Tomasz Maniura – jeżdżą bez zapewnionych noclegów i bez wozu technicznego. Zdani na dobrego Boga i dobrych ludzi. Towarzyszy im też jedna wspólna intencja. Tym razem prosili Boga o łaskę wiary dla młodych świata. Codziennie modlili się również w intencjach przesyłanych im przez internautów.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.